Oznacza to prawie 6,7-krotny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem 2020 r., gdy były 493 takie przypadki, mimo że wówczas ruch pasażerski był 20 razy większy niż obecnie.

Zgodnie z przepisami, po zakończeniu okresu przejściowego po brexicie, czyli od początku bieżącego roku, obywatele UE mogą przyjeżdżać do Wielkiej Brytanii bez wiz, jeśli ich pobyt nie przekracza sześciu miesięcy. Przyjeżdżający mogą jednak zostać zatrzymani na granicy, jeśli istnieje podejrzenie, że podróżują do Wielkiej Brytanii w celu podjęcia pracy lub osiedlenia się bez spełnienia nowych wymogów wizowych. Od 1 stycznia wszyscy obywatele UE, którzy chcą podjąć pracę, muszą uzyskać wizę, tak samo jak obywatele innych państw.

Jak wynika ze statystyk MSW, ponad 64 proc. przypadków niewpuszczenia w pierwszych trzech miesiącach tego roku obywateli UE do Wielkiej Brytanii dotyczyła obywateli Rumunii. Jeśli chodzi o Polaków, takich zdarzeń było 160, co stanowi ok. 4,8 proc. wszystkich.

Większość z niewpuszczonych obywateli UE została zawrócona podczas brytyjskich kontroli granicznych w europejskich portach promowych lub w terminalu kolejowym Eurostar w Paryżu, a jedynie 738 zostało wydalonych po przybyciu na brytyjskie lotniska lub terminale promowe.

Reklama

W przypadku osób wydalanych już po przybyciu do Wielkiej Brytanii rutynową procedurą jest przetrzymywanie ich w ośrodkach zatrzymań do czasu wydalenia. Jednak po publikacjach prasowych, w tym m.in. w "Guardianie", na temat przetrzymywania obywateli UE w ośrodkach zatrzymań, ministerstwo spraw wewnętrznych zarządziło, że tam, gdzie to możliwe, osoby te powinny być wypuszczane za kaucją, aby mogły zatrzymać się u przyjaciół lub krewnych do czasu odlotu. Ministerstwo spraw wewnętrznych wyjaśniło również, że osoby, które przyjeżdżają na rozmowę o pracę, nie powinny być wydalane, mimo że ostatnio miało to miejsce w kilku przypadkach.

Jak pisze "The Guardian", przepisy imigracyjne pozostawiają decyzję o wpuszczeniu bądź niewpuszczeniu danej osoby do kraju urzędnikom straży granicznej, ale ciężar dowodu spoczywa na osobie przyjeżdżającej, która musi przekonać urzędników, że "opuści Wielką Brytanię po zakończeniu wizyty", "nie będzie mieszkać w Wielkiej Brytanii przez dłuższy czas" i "nie podejmie żadnych zabronionych działań". Musi również posiadać "wystarczające środki finansowe". W wytycznych podano również sześć powodów, dla których urzędnicy powinni wątpić w wyjaśnienia, np. jeśli dana osoba nie ma pracy i większość jej rodziny przebywa w Wielkiej Brytanii lub jeśli podane informacje są niewiarygodne.