Gove w środę miał powiedzieć Johnsonowi, że jego czas się skończył i powinien złożyć rezygnację. Nie był jednak w grupie kilku ministrów, którzy udali się w środę wieczorem na Downing Street, by przekonać Johnsona do dymisji. W tej grupie byli m.in. nowo mianowany minister finansów Nadhim Zahawi, szefowa MSW Priti Patel, minister transportu Grant Shapps i minister biznesu Kwasi Kwarteng.

Tymczasem liczba posłów, którzy od wtorkowego późnego popołudnia złożyli rezygnację ze stanowisk rządowych - w zdecydowanej większości chodzi o wiceministrów i parlamentarnych podsekretarzy stanu - wzrosła do 42. Ale tę falę rozpoczęli dwaj kluczowi członkowie ścisłego gabinetu Johnsona, minister finansów Rishi Sunak i minister zdrowia Sajid Javid.

W środę wieczorem poseł James Duddrigde, który pełni funkcję parlamentarnego sekretarza premiera, co również jest niższym stanowiskiem rządowym, przekazał, że Johnson jest w "pogodnym nastroju i będzie walczył dalej". "Ma mandat 14 milionów (wyborców) i tak wiele do zrobienia dla kraju. Spodziewam się, że dokona nominacji na wyższe stanowiska w gabinecie tego wieczoru i nie mogę się doczekać, aby usłyszeć, co premier i jego fantastyczny minister Nadhim Zahawi mają do powiedzenia jutro" - powiedział Duddridge. Później jednak wyjaśniono, że plan dla gospodarki Johnson i Zahawi przedstawią nie w czwartek, lecz w przyszłym tygodniu.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

Reklama