Zgodnie z projektem, niektórzy członkowie związków zawodowych będą musieli pracować w czasie strajków. Wprowadzenie takiego obowiązku w odniesieniu do transportu publicznego rządząca Partia Konserwatywna zapowiadała w programie przed ostatnimi wyborami do Izby Gmin i projekt stosownej ustawy rząd złożył w październiku 2022 roku. Natomiast nowy projekt rozszerza to na pięć kolejnych sektorów - służbę zdrowia, edukację, straż pożarną i służby ratunkowe, straż graniczną oraz służby zajmujące się odpadami nuklearnymi.

"Pierwszym zadaniem każdego rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa społeczeństwu. Choć bezwzględnie uznajemy prawo do strajku, mamy obowiązek chronić życie i środki do życia Brytyjczyków. Przedstawiam projekt ustawy, która da rządowi możliwość zapewnienia, że istotne usługi publiczne będą musiały być utrzymane w podstawowym zakresie, poprzez zapewnienie minimalnych poziomów bezpieczeństwa, dzięki którym życie i środki do życia nie zostaną utracone" - oświadczył minister biznesu Grant Shapps.

To, jaki poziom pracowników będzie musiał wykonywać obowiązki w czasie strajku, nie zostało jeszcze określone. Przyjęcie ustawy przez Izbę Gmin jest niemal pewne, biorąc pod uwagę bezpieczną większość, którą dysponuje Partia Konserwatywna. Projekt ustawy skrytykowały jednak związki zawodowe, twierdząc, że będzie ona "niedemokratyczna, nieskuteczna i nielegalna", a także opozycyjna Partia Pracy, która zapowiedziała, że po przejęciu władzy ją skasuje.

W Wielkiej Brytanii przez cały grudzień nie było dnia bez przynajmniej jednego strajku, a w styczniu poza weekendami jest tylko kilka takich dni. Np. na środę zapowiedziany jest strajk - trzeci już - personelu karetek pogotowia w Anglii i Walii, a także nauczycieli w Szkocji. Przy okazji poprzednich strajków ratowników medycznych oraz pielęgniarek podnoszono kwestię, że powodują one zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.

Reklama

Z Londynu Bartłomiej Niedziński