Trwający trzy dni niedawny pobyt prezydenta Xi Jinpinga w Moskwie pokazał światu, że ChRL nie zamierza pozostawić Rosji samej. Jednak skala wsparcia okazanego przez Pekin wygląda na ograniczoną. Prezydent Władimir Putin doczekał się jedynie deklaracji o zacieśnianiu współpracy gospodarczej i technologicznej. Natomiast Rosja zgodziła się przejść na rozliczenia w juanach nie tylko z Państwem Środka, lecz także z innymi partnerami handlowymi. Do tego przystała na powstanie wspólnej spółki, mającej zajmować się eksploatacją szlaku morskiego z Morza Beringa na północny Atlantyk, choć jeszcze do niedawna Kreml chciał zachować dla siebie monopol na korzystanie z Północnej Drogi Morskiej. Jednocześnie Xi nie wyraził nawet zgody na budowę Siły Syberii 2, mimo że Putin od kilku lat zabiega o to, żeby oba państwa połączył kolejny gazociąg. O dostawach broni i amunicji dla rosyjskiej armii walczącej w Ukrainie nie było mowy. Za to Xi publicznie okazał gospodarzowi protekcjonalną uprzejmość, życząc mu, żeby w nadchodzących wyborach prezydenckich zdobył poparcie narodu. Czym udowodnił, że utrzymuje przewagę nawet na polu poczucia humoru.

Wprawdzie Putin zadbał o to, żeby spotkanie wyglądało na negocjacje równych sobie partnerów, lecz nikt nie miał złudzeń, kto tu jest seniorem, a kto wasalem. Pekin doczekał się czasów, o których gorąco marzył Mao Zedong. Zdominowanie Rosji przez Chiny znalazło się na wyciągnięcie ręki.

Cały artykuł przeczytasz w świątecznym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.