Szanghajska Organizacja Współpracy (SOW) jest największą na świecie regionalną organizacją polityczną, gospodarczą i obronną, zarówno pod względem zasięgu geograficznego, jak i liczby ludności. Obejmuje 60 procent kontynentu euroazjatyckiego, 40 procent światowej populacji i ponad 20 procent światowego PKB. SOW powstała w 2001 roku na bazie utworzonej w połowie lat 90-tych przez Chiny, Rosję oraz Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan „Szanghajskiej Piątki”.

Chiny podbijają Bliski Wschód

Decyzja księcia koronnego Mohammeda bin Salmana o uniezależnieniu się Arabii Saudyjskiej od USA i dołączeniu do osi Chiny-Rosja nie powinna nikogo dziwić. Od lat bowiem królestwo Saudów zacieśnia współpracę gospodarczą z Chinami, grzebiąc przy tym wieloletnią współpracę ze Stanami Zjednoczonymi, jaką budował król Salaman. Na blisko rok przed rosyjską inwazją na Ukrainę, dyrektor generalny Saudi Aramco, Amin Nasser, spędził kilka dni na dorocznym Forum Rozwoju Chin w Pekinie, podczas którego powiedział: „Zapewnienie stałego bezpieczeństwa potrzeb energetycznych Chin pozostaje naszym najwyższym priorytetem – nie tylko przez następne pięć lat, ale przez następne 50 lat i dłużej”.

Reklama

Na przełomie grudnia 2021 roku i stycznia 2022 roku w Pekinie odbyło się spotkanie pomiędzy wyższymi urzędnikami chińskiego rządu a ministrami spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Omanu, Bahrajn oraz sekretarzem generalnym Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Na tych spotkaniach głównymi tematami rozmów były ostateczne przypieczętowanie umowy o wolnym handlu między Chinami a GCC oraz nawiązanie „głębszej współpracy strategicznej w regionie, w którym dominacja USA wykazuje oznaki odwrotu”.

W 2022 roku, zaledwie kilka miesięcy po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, starszy wiceprezes Aramco, Mohammed Al Qahtani, ogłosił utworzenie „punktu kompleksowej obsługi” zapewnianego przez jego firmę w chińskim Shandong. Powiedział: „Przykład obecnie trwającego kryzysu energetycznego jest bezpośrednim skutkiem kruchych międzynarodowych planów przejściowych, które arbitralnie zignorowały bezpieczeństwo energetyczne i przystępność cenową dla wszystkich”. Dodał: „Świat potrzebuje trzeźwego myślenia w takich kwestiach.”

Ukłon w stronę Kremla

Równolegle z zacieśnianiem relacji saudyjsko – chińskich, decydenci Królestwa pracowali nad pogłębieniem relacji z Rosją. Dużą rolę odgrywają tu relacje wewnątrz samego Królestwa Saudów. Książę Muhamad był drugim w kolejce do tronu. Jako minister obrony uwikłał Królestwo w eskalację wojny w Jemenie, co została ostro potępiona przez Zachód.

Ogromne ambicje i żądza władzy zmusiły go do szukania wsparcia nie tylko w kraju, ale i zagranicą. Wojna cenowa, jaka rozpętał w latach 2014-2016, popsuła mu relacje z USA. Do jej końca amerykański sektor ropy łupkowej przeobraził się w maszynę do produkcji ropy, która w razie potrzeby mogłaby przetrwać nawet przy cenie 35 dolarów za baryłkę ropy Brent. Próg opłacalności produkcji Arabii Saudyjskiej wynosił wówczas ponad 84 USD za baryłkę. Wykończony drugą wojną cenową Rijad tracił równieżwiarygodność w oczach innych członków OPEC i światowego rynku ropy. W tym momencie na scenę wkroczyła Rosja, a pod koniec 2016 roku OPEC wprowadził cięcia produkcji ropy, zrzeszenie przekształciło się w OPEC+ .

Od tego czasu Arabia Saudyjska niejednokrotnie ustalała z Rosją decyzje dotyczące podniesienia lub obcięcia produkcji ropy naftowej. Po czym decyzja była ogłaszana jako stanowisko całego Kartelu, choć formalnie Rosja nie jest członkiem OPEC, a jedynie państwem stowarzyszonym w formule OPEC+.

Gdzie USA się wycofują, tam Rosja i Chiny wchodzą

Rosja i Chiny od lat wykorzystują swoje powiązania z krajami na Bliskim Wschodzie. Działania te nasiliły się po wycofaniu się USA z Iranu w 2018 roku, z Syrii w 2019 roku oraz z Afganistanu i Iraku w 2021 roku. Dzięki temu Chiny mogły wystąpić w roli mediatora i pomogły wynegocjować umowę o normalizacji stosunków między Arabią Saudyjską a Iranem – odpowiednio przywódcami światowego islamu sunnickiego i szyickiego (zbyt duże różnice dzielące oba odłamy islamu utrudniały wcześniejsze porozumienie). Rzecznik prasowy Departamentu Stanu, John Kirby, podsumował wówczas całe wydarzenie mówiąc, że umowa między Iranem a Arabią Saudyjską „nie dotyczy Chin”. Jedynym krajem, który został na jego podstawie wykluczony, są Stany Zjednoczone, uważa Simon Watkin, w artykule dla oilprice.com.

Przez wiele lat USA były globalnym policjantem, dbającym o zachowanie względnego status quo, jaki wytworzył się po II wojnie światowej. Po upadku komunizmu i upadku Związku Radzieckiego rola Stanów Zjednoczonych w zapewnieniu pokoju na świecie zaczęła maleć. Brak jednego, wyodrębnionego wroga najwyraźniej uśpił czujność polityków w Waszyngtonie. Odwrotnie było na Kremlu, gdzie wciąż czuć było wyraźnie duchy dawnego imperium. O ile prezydent Rosji Borys Jelcyn stawiał na pogłębienie relacji z najbliższym sąsiadem, Białorusią, o tyle jego następca Władimir Putin powoli, krok po kroku odbudowywał państwo, wzmocnił struktury państwowe, doprowadził do przywrócenia porządku, stabilności i rozwoju gospodarczego. To dzięki jego zabiegom powstała Eurazjatycka Unia Celna, w skład której wchodzi część dawnych republik sowieckich.

W latach 80-tych XX wieku Chiny zaczęły otwierać się na współpracę z Zachodem. Przez lata lekceważone jako fabryka świata zapewniająca tanie, masowo produkowane towary, Państwo Środka budowało swoje bogactwo. Wprawdzie Stany Zjednoczone od lat starają się osłabić jego gospodarczą ekspansję i na razie jeszcze się to udaje. Jednak popełnione na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia błędne decyzje o wycofaniu się z krajów takich jak Irak, czy Afganistan powoli zaczynają się mścić na polityce międzynarodowej USA. Kwestią czasu jest to, aby odczuła to też amerykańska gospodarka.

Zarówno Rosja jak i Chiny są zainteresowane maksymalnym osłabieniem pozycji międzynarodowej Stanów Zjednoczonych. I choć sojusz Moskwy z Pekinem wygląda na dość egzotyczny, każde z nich ma własne plany dotyczące „podboju świata”, to mimo wszystko obie stolice są zdeterminowane i bezwzględnie dążą do wspólnego celu. Czy im się to uda i jak ostatecznie będzie wyglądało ich przymierze zależeć będzie w dużym stopniu od wyniku wojny w Ukrainie. Jeśli Rosja przegra, czy Chiny nadal będą chciały z nią współpracować? Na razie trudno to jednoznacznie przewidzieć.

Źródło: oilprice.com