Wojna celna wywołana przez administrację Białego Domu napiera na sile. Po tym jak w zeszłym tygodniu, w odwecie za wcześniejsze działania Trumpa, Pekin wprowadził 34-procentową taryfę celną na import produktów amerykańskich, Trump zagroził, że nałoży dodatkowe cło w wysokości 50 proc. na import towarów z Chin, jeżeli te nie wycofają swoich ceł.
W oświadczeniu przetłumaczonym przez CNBC Ministerstwo Handlu Chin krytykuje posunięcia Donalda Trumpa. „Groźba USA, że zaostrzy taryfy na Chiny, to błąd na błędzie” i ja głosi oświadczenie, Chiny nigdy nie zaakceptują takiej sytuacji i jeśli USA będą obstawać przy swoim, Chiny będą walczyć do końca.
Spirala celna nakręca się coraz mocniej
W ubiegły piątek chińskie Ministerstwo Finansów ogłosiło wprowadzenie od 10 kwietnia dodatkowych ceł w wysokości 34 proc. na wszystkie towary importowane ze Stanów Zjednoczonych. To była odpowiedź na nowe cła nałożenie na Chiny przez Trumpa w tej samej wysokości. Należy jednak pamiętać, że nowa taryfa Trumpa została wprowadzona po tym, jak od lutego działa już 20-procentowa taryfa, co oznacza, że chińskie towary obciążone są już dodatkową opłatą w wysokości 54 proc.
Chiny też wprowadzały wcześniej cła odwetowe, jednak miły one charakter wybiórczy. W dwóch poprzednich rundach taryf wynoszących 10–15 proc. objęto głównie produkty rolne i energetyczne importowane ze Stanów Zjednoczonych.
Pekin jest gotowy na „pełną” wojnę handlową
Według Morgan Stanley dodatkowe cła podniosły średnią ważoną stawkę celną USA na Chiny do 65 proc. i mogą uderzyć w gospodarkę Chin o 1,5 do 2 punktów procentowych w tym roku.
Tianchen Xu, starszy ekonomista w Economist Intelligence Unit uważa, że nie ma większego znaczenia, czy cła na chińskie towary wzrosną o 50 proc. czy 500 proc., ponieważ już teraz Chiny muszą się mierzyć się z taryfami na poziomie ponad 60 proc. Xu zasugerował też, że Pekin jest przygotowany na „pełną” wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi.
As w rękawie Pekinu
Xu dodał, że wraz ze wzrostem ryzyka intensywnej wojny handlowej między USA a Chinami, Pekin może uciec się do dalszych środków odwetowych. Na liście znajdują się: wstrzymanie zakupów amerykańskich produktów rolnych, dostosowanie taryf celnych do poziomu USA, a przede wszystkim dalsza ekspansja kontroli eksportu metali i minerałów, a szczególnie kluczowych pierwiastków ziem rzadkich, których Chiny są największym światowym producentem i eksporterem.
CNBC przypomina, że Chiny już ograniczyły eksport kluczowych pierwiastków ziem rzadkich. Ponadto Pekin zakazał eksportu towarów podwójnego zastosowania do kilkunastu amerykańskich podmiotów i umieścił amerykańskie firmy na „liście niewiarygodnych podmiotów”.
Ale całkowity zakaz eksportu pierwiastków do USA, to byłyby poważny cios w w gospodarkę Stanów Zjednoczonych.
Kolejny ruch, to dewaluacja waluty
Ludowy Bank Chin może też regulować kursem swojej waluty, co zademonstrował we wtorek ustalając średni kurs juana wewnętrznego, używanego wyłącznie w Chinach, na poziomie 7,2038 za dolara, najniższym od września 2023 r., według dostawcy danych Wind Information.
Osłabienie juana to „znaczący sygnał” – powiedział Robin Brooks, starszy pracownik naukowy w Brookings Institution w wywiadzie dla Squawk Box Asia w stacji CNBC. W ocenie Brooks, tym posunięciem Pekin ostrzega USA, że może zdewaluować walutę, jeśli tylko tego chce. „To jasny sygnał dla Waszyngtonu” – dodał Brooks.
Źródło: CNBC