Pieskow powiedział, że nie ma obecnie "konkretnych wstępnych ocen" dotyczących ewentualnego spotkania przywódców czterech państw "formatu normandzkiego".

Przedstawiciel Kremla powiedział, że "od czasu, gdy na Ukrainie pojawił się nowy prezydent (Wołodymyr Zełenski - PAP), znów aktywnie dyskutuje się na temat niezrealizowanych porozumień mińskich". Przyznał, że "istnieje konieczność dalszej dyskusji również w formacie normandzkim". Jednakże "po to, aby spotkanie na najwyższym szczeblu odbyło się, konieczne jest, aby dojrzały odpowiednie warunki" - oświadczył Pieskow.

W szczególności - wyjaśnił - chodzi o ocenę "gotowości strony ukraińskiej do działań na rzecz wypełnienia porozumień mińskich i nawiązania bezpośredniego kontaktu z przedstawicielami proklamowanych republik (w Donbasie)".

Rosja dąży do tego, bo władze w Kijowie podjęły bezpośrednie negocjacje z działaczami "republik ludowych" donieckiej i ługańskiej, czyli separatystycznych struktur na wschodzie Ukrainy, wspieranych przez Rosję.

Reklama

W Kijowie w czwartek z Zełenskim spotkali się szefowie MSZ Francji i Niemiec, Jean-Yves Le Drian i Heiko Maas. Po rozmowach Maas powiedział, że strony zastanawiają się nad tym, jak dać nowy impuls procesowi mińskiemu na rzecz uregulowania konfliktu i zakończenia wojny w Donbasie.

"Format normandzki" powstał, gdy przed pięcioma laty, krótko po anektowaniu przez Rosję Krymu i po wybuchu konfliktu w Donbasie, odbyły się - przy okazji obchodów 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii - pierwsze rozmowy przywódców Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy na temat kryzysu ukraińskiego.

Kreml informował, że w tym roku nie otrzymał zaproszenia na obchody 75. rocznicy lądowania w Normandii.

Anna Wróbel (PAP)