Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył we wtorek w Soczi, rozpoczynając rozmowy z przywódcą Turcji Recepem Tayyipe Erdoganem na temat Syrii, że sytuacja w tym regionie jest "bardzo ostra" i że z tego względu dwustronne konsultacje są potrzebne.

"Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sytuacja w regionie jest bardzo ostra" - powiedział Putin na początku spotkania. Wyraził nadzieję, że "poziom stosunków rosyjsko-tureckich, który osiągnięty został obecnie, odegra rolę w uregulowaniu wszystkich trudnych kwestii, jakie nagromadziły się w regionie". Jak dodał, liczy także na to, że pozwoli to znaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące interesów Turcji, Rosji i wszystkich krajów regionu.

Erdogan ze swej strony oznajmił, że rozmowy z Putinem powinny wywrzeć korzystny efekt. "Nasze obecne spotkanie pozwoli nam dokładniej omówić daną sytuację i pozwoli to niewątpliwie zapewnić pokój" - powiedział prezydent Turcji. Turecka operacja zbrojna w Syrii, nosząca nazwę Źródło Pokoju, stworzy "nowe realia" - zapewnił Erdogan.

Przywódcy Rosji i Syrii prowadzą w Soczi rozmowy, które rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział jako "trudne". Prezydentom towarzyszą niewielkie delegacje każdej ze stron.

Rozmowy w Soczi odbywają się na krótko przed upływem terminu, jaki Ankara dała siłom kurdyjskim na wycofanie się z terenów przy granicy Syrii z Turcją. Rozejm wygasa wieczorem (godz. 21 w Polsce). Erdogan we wtorek przed podróżą do Rosji ostrzegł, że gdy wszyscy kurdyjscy bojownicy do tego czasu się nie wycofają, tureccy żołnierze wznowią walki "z jeszcze większą determinacją".

Reklama

Rozmowy z Putinem, jak zapowiadał Erdogan, mają dotyczyć obecności syryjskich sił rządowych w rejonie tureckiej operacji zbrojnej. Erdogan nazwał spotkanie z rosyjskim prezydentem "jeszcze jedną fazą stworzenia strefy bezpieczeństwa w Syrii".

9 października Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju, której deklarowanym celem jest wyparcie kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie "strefy bezpieczeństwa" o szerokości 30 km, do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców przebywających w Turcji.

Moskwa przez ostatnie lata przekonywała Kurdów, by oddali tereny będące pod ich kontrolą pod władzę Damaszku, co byłoby - jej zdaniem - jedynym sposobem ochronienia ich przed działaniami Turcji. Obecnie nalega na uregulowanie sytuacji na mocy turecko-rosyjskiej umowy z Adany z 1998 roku, choć dopuszcza możliwość jej skorygowania, jeśli strony tego zechcą. Rosja zapewnia, że jest gotowa wspierać bezpośrednie kontakty pomiędzy Turcją i Syrią, niemniej na razie do nich nie doszło. Rosyjscy dyplomaci i wojskowi koncentrują się na poszukiwaniu kompromisu pomiędzy Damaszkiem i Kurdami.

>>> Czytaj też: Erdogan: Tereny północno-wschodniej Syrii musi opuścić jeszcze do 1,3 tys. Kurdów