„Chodzi o wycofanie obcych sił i uzbrojenia oraz o inne kroki w celu przywrócenia konfiguracji z 1997 r.” – podało MSZ Rosji w piątek. Oświadczenie to opublikowano w ramach pisemnej odpowiedzi na pytania skierowane do szefa MSZ Siergieja Ławrowa podczas konferencji prasowej 17 stycznia.

Jak wskazano, ponieważ Rumunia i Bułgaria w 1997 r. nie wchodziły w skład Sojuszu, rosyjskie żądania dotyczą także tych krajów.

Pod koniec ubiegłego roku Moskwa sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je „propozycjami” w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Rosja domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO, m.in. o Ukrainę oraz o wycofaniu infrastruktury Sojuszu do granic z 1997 r.

W przypadku niezrealizowania tych żądań Moskwa zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania.

Reklama

Ukraina i państwa zachodnie uważają, że skoncentrowanie przy ukraińskiej granicy przez Rosję ok. 100 tys. żołnierzy ma służyć wywarciu presji na Kijów i wspierające go państwa. Eksperci wojskowi oraz zachodnie rządy mówią o realnej groźbie rosyjskiej agresji.

Jednocześnie na luty zaplanowano rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe na terytorium Białorusi. Moskwa planuje także szereg ćwiczeń morskich i oceanicznych w styczniu i w lutym.

W ramach negocjacji pomiędzy Rosją a USA i NATO, a także na forum OBWE odbyły się dotąd trzy rundy rozmów. Moskwa powtarza, że oczekuje pisemnych odpowiedzi USA na swoje „propozycje”.

W ich trakcie USA, NATO i państwa zachodnie podkreślały, że są gotowe do dialogu z Rosją, jednak wykluczyły rezygnację Sojuszu z polityki „otwartych drzwi”. Zażądały też od Rosji deeskalacji sytuacji wokół Ukrainy i zapowiedziały „wysoką cenę” w postaci sankcji wobec Moskwy w przypadku agresji na ten kraj.

Justyna Prus