Niedawno mieliśmy okazję obserwować ponowne zwycięstwo w wyborach człowieka, którego często uważa się za „proto-Putina”. Chodzi o premiera Węgier Viktora Orbana, który zaatakował demokrację w swoim własnym kraju, jednocześnie osłabiając Unię Europejską i NATO od wewnątrz.

Orban powinien jednak uważać, kogo teraz naśladuje. Jeśli ostatnie zachowanie Putina może posłużyć za jakikolwiek wskaźnik, to trzeba stwierdzić, że rosyjski przywódca zapadł na chorobę dyktatorów. To tendencja do władzy absolutnej zwiększająca skłonność do popełniania katastrofalnych błędów w kalkulacjach.

Przebieg obecnej wojny w Ukrainie wielokrotnie potwierdził tę przypadłość u Putina. Główny atak Rosji na Kijów nie udał się, przy gigantycznych kosztach ludzkich i materiałowych. Moskwa próbuje odnieść jakiekolwiek zwycięstwo, uderzając w bazę przemysłową Ukrainy, mordując ukraińskich obywateli i przegrupowując siły do przeprowadzenia ataków na wschodzie kraju. Ostatnie doniesienia potwierdzają, że te rosyjskie niepowodzenia są efektem wielu błędnych kalkulacji przeprowadzonych na najwyższych szczeblach władzy.

Putin popełnił fatalny błąd i nie docenił woli i zdolności Ukrainy do stawiania oporu. Prezydent Rosji przeszacował rosyjskie siły zbrojne. Zignorował też perspektywę, że inwazja na pełną skalę może wzbudzić furię Zachodu. Rosyjski przywódca założył, że działania militarne przyniosą mu kolejne zwycięstwo przy niskich kosztach, tak jak wcześniej w Gruzji, na Krymie i w Syrii.

Reklama

W ten sposób Putin sprawił, że jego kraj podjął źle zaplanowane przedsięwzięcie, które wiąże się z ogromnym ryzykiem i niewielką szansą na powodzenie.

Putin to nie pierwszy tyran, który popełnia takie błędy

Wszyscy przywódcy popełniają błędy, ale historia pokazuje, że szczególnie podatni na ich popełnianie są długoletni przywódcy autorytarni. Stają się oni coraz bardziej wyizolowani względem swoich doradców i coraz mniej tolerancyjni wobec sprzeciwu. Wydrążają instytucje państwowe od środka, wypełniając je swoimi akolitami i amatorami. Ich myślenie ulega skażeniu mitami o własnej wielkości, co pociąga za sobą uwiąd zdolności do krytycznego myślenia. Putin nie jest pierwszym tyranem, który popełnia takie błędy.

Fakt, że Hitler wielokrotnie triumfował w latach 1936-1940, a przy okazji jego rząd otoczył się kręgiem pochlebców, zachęcił go do podjęcia ryzyka i przegrania wszystkiego poprzez wypowiedzenie wojny ZSRR i USA. Z kolei kult jednostki, który uprawiał Mao Zedong, ułatwił nadejście spowodowanych przez człowieka kataklizmów – Wielkiego skoku oraz Rewolucji kulturalnej – które doprowadziły do niewypowiedzianej ludzkiej i gospodarczej rzezi w kraju.

Skłonność Saddama Husseina do mordowania doradców, którzy rzucali mu wyzwanie, ułatwiała wykonywanie błędnych kalkulacji, prowadzących Irak od jednego błędu do drugiego. Władimir Putin, który przez 20 lat przekształcał Rosję w osobistą dyktaturę, podąża tą samą ścieżką.

Systematyczne zabijanie oraz maltretowanie obywateli z okupowanych przez Rosję terenów Ukrainy pokazuje, jak daleko zaszedł już ten proces. W ślad za tymi rewelacjami państwowe media w Rosji opublikowały esej, w którym za Putinem powtarza się dziwaczne określanie ukraińskiego rządu mianem „nazistowskiego” oraz wzywa się do dokonywania masowych egzekucji i pracy przymusowej w celu „denazyfikacji” kraju. Jeśli wszechpotężny przywódca wierzy lub mówi coś niedorzecznego, jego podwładni nie mają zbyt dużego wyboru, jak tylko wspierać tę iluzję, a nawet uczynić z niej ideologiczną podstawę do okrucieństwa na masową skalę.

Viktor Orban i Xi Jinping pójdą w ślady Putina?

Choroba dyktatora to bardzo zła wiadomość dla Rosji: wojna w Ukrainie może skończyć się dla Moskwy gospodarczą i wojskową ruiną. Niemniej wciąż potężne państwo, ale rządzone przez nieudolnego przywódcę, może wyrządzić dużo zła reszcie świata. A jeśli oceny i kalkulacje Putina są błędne, to pojawiają się powody do obaw również o jego kolegę i eurazjatyckiego autokratę – prezydenta Chin Xi Jinpinga.

Xi – tak samo jak Putin – przez wiele lat był u władzy. Pozbył się prawie każdego, kto mógłby stanowić dla niego zagrożenie. Przestrzeń na niezgodę i inne zdanie wewnątrz rządu zawęża się, gdy „Myśli Xi Jinpinga” oraz one aspekty kultu jednostki stają się wszechobecne.

Konsolidacji władzy przez Xi Jinpinga towarzyszyła bardziej agresywna polityka zagraniczna, która obejmowała również groźby wojny i poskutkowała alienacją względem najbardziej rozwiniętych demokracji na świecie. Nawet osoby z kręgów władzy w Pekinie obawiają się – czasem w zawoalowany sposób, a czasem bardziej wprost - że jednoosobowe rządy Xi oraz międzynarodowa wojowniczość Państwa Środka szkodzą perspektywom rozwojowym Chin.

Skutki błędnych kalkulacji byłby najbardziej niebezpieczne w Cieśninie Tajwańskiej. Xi Jinping rozkazał Armii Ludowo-Wyzwoleńczej budowę zdolności pozwalających na możliwy atak na Tajwan, a armia poczyniła pod tym względem wyjątkowe postępy. Ale kto wie, czy chińscy przywódcy wojskowi są gotowi zdenerwować swojego przełożonego i przedstawić mu szczerą ocenę utrzymujących się słabości w wojsku lub ryzyko ataku na Tajwan? Lub czy Xi Jinping chciałby ich wysłuchać?

A co jeśli Xi Jinping, który chce być dożywotnim władcą i który deklaruje, że nienormalny status Tajwanu nie może być utrzymywany przez kolejne pokolenie, zacznie łączyć swoją własną domniemaną wielkość z wielkością Chin?

Skutki błędnych kalkulacji w końcu uderzają w kraje oraz ostatecznie w rządzących nimi przywódców, tak jak ma to miejsce dziś w przypadku Putina i być może jak będzie to miało miejsce w przypadku Xi Jinpinga oraz Viktora Orbana. To co się stanie w międzyczasie, rzadko kiedy jest dobre dla kogokolwiek. Widmo przebiegłego, agresywnego siłacza od dawna nawiedza głowy amerykańskich strategów. Ale autokrata, którego zdolność do właściwej oceny sytuacji została zachwiana przez jego niekwestionowany autorytet, również stwarza zagrożenie.