W piątek w historycznym budynku Teatru Opery i Baletu w Odessie wystawiono pierwszy spektakl od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

"Opera została zaprojektowana przez architekta z Petersburga i odbudowana po pożarze przez specjalistów z Wiednia. Fasadę budynku zdobi popiersie (rosyjskiego poety) Aleksandra Puszkina. (...) (Odessę) założyła caryca Rosji, ale miasto rozplanował w znacznym stopniu francuski książę. Przez lata mieszkali tam kupcy wszystkich wyznań, przybyli znad Morza Śródziemnego i ze stepów Azji Centralnej" - czytamy w reportażu "New York Timesa", podkreślającym tradycje wielokulturowości w Odessie.

"Chcieliśmy pokazać, że Odessa i Ukraina żyją. Mamy zamiar żyć i tworzyć, podczas gdy droga rosyjskich okupantów to zabijanie i śmierć" - zadeklarował po spektaklu Truchanow. "Gdyby Putin odważył się uderzyć w operę, spotkałby się niewyobrażalną nienawiścią na całym świecie. (...) Rosja niszczy swoje aspiracje, by być postrzegana jako naród kultury" - dodał mer, cytowany przez amerykański dziennik.

W ocenie Truchanowa wojska najeźdźcy nie miałyby oporów, by zaatakować centrum Odessy. "Ktoś zdolny do (masakr ludności cywilnej) w Buczy i Mariupolu jest zdolny również do ataku na Odessę. Właśnie się tego nauczyliśmy" - podkreślił samorządowiec.

Truchanow sprzeciwia się jednak zmianie nazwy ulicy Puszkina w Odessie. "Nie popieram takich działań w stolicy ukraińskiej wielokulturowości. Martwi mnie wzrost nienawiści do absolutnie wszystkiego, co rosyjskie" - ocenił mer w rozmowie z "New York Times".

Licząca ponad milion mieszkańców, położona na południu kraju Odessa jest trzecim co do wielkości miastem Ukrainy. W tym porcie nad Morzem Czarnym nie doszło dotychczas do bezpośrednich walk z rosyjskimi wojskami. Ataki rakietowe najeźdźcy wyrządziły jak dotąd umiarkowane szkody w mieście.