Podczas rozmowy w think-tanku Center for New American Security (CNAS) Wallander mówiła: "Konwencjonalne, zwłaszcza lądowe siły Rosji w Europie, zostały znacząco zdegradowane. (...) Prawdopodobnie straciła połowę swoich zasobów czołgów, albo zniszczonych w walce, albo przejętych przez Ukraińców. Około 80 proc. lądowych zasobów wojskowych jest poświęcona na inwazję Ukrainy" - wyliczała. Zaznaczyła jednak, że mimo sankcji osłabiających produkcję rosyjskiego sektora zbrojeniowego Rosja jest w stanie "zapchać dziury" dzięki współpracy z Iranem, jej siły powietrzne i morskie pozostają stosunkowo nienaruszone i ma do dyspozycji głębokie rezerwy ludzkie.

"Jak powiedział jeden z moich kolegów, Rosja jest doraźnym zagrożeniem, ale dolegliwością chroniczną. Więc nie spuszczamy z oczu tego faktu, że nawet jeśli Rosja stoi w obliczu strategicznej klęski na Ukrainie, pozostanie militarnie znaczącym przeciwnikiem i musimy odpowiednio przystosować do tego rozmiar naszych planów" - dodała. Podkreśliła, że to, jak powinna wyglądać struktura sił NATO na wschodniej flance, jest obecnie przedmiotem prac przed lipcowym szczytem Sojuszu w Wilnie.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński