Rosyjski prezydent zdaje sobie sprawę, że aby ogłosić aneksję, musi mieć możliwość utrzymania Naddniestrza. Zaś bez odbicia z ukraińskich rąk Odessy i Mikołajowa wariant skutecznej „pomocy” separatystom z Naddniestrza nie wchodzi w grę. Z kolei lot z desantem kilku iłów-76 startujących z Krymu zapewne zakończyłby się zestrzeleniem przez ukraińską obronę powietrzną. Otwarta interwencja Rosji w Naddniestrzu jest technicznie niemożliwa. Prędzej do regionu wejdą Ukraińcy, jeśli uznają, że Rosja coś tu szykuje.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU MAGAZYNU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ »