Sokołow został zatrzymany w listopadzie 2016 roku, kiedy wyszedł na spacer z psem w Doniecku. "Podjechał samochód, kazali się zatrzymać, wyskoczyli ludzie w maskach, pobili mnie, straciłem przytomność" - opowiada. Został skazany na 10 lat pozbawienia wolności za szpiegostwo na rzecz Ukrainy.

Sokołow powiedział, że był poddawany torturom, w tym był rażony prądem, miał połamane żebra. Podczas niewoli pracował m.in. w chlewniach. "O szóstej rano była pobudka, jedliśmy, o ósmej wieźli do pracy, ale tylko tych, którzy mieli do tego prawo" - wskazał.

Jak poinformował, istnieją tam różne rodzaje cel, np. takie, w których można tylko stać, cele w betonowych bunkrach, bez toalet i wody. Na toaletę dostawało się minutę-dwie dziennie - opowiada. "Jedliśmy bardzo mało. Przywożono nam przeterminowane jedzenie z Rosji, spleśniałe" - powiedział. "Ludzie na początku mówili, że nie będą tego jeść" - opowiada. "O szóstej znowu coś jedliśmy, troszkę kaszy, czyli dostawaliśmy dwa razy dziennie jeść" - dodaje.

Mężczyzna spędził w niewoli trzy lata i dwa miesiące. Został uwolniony w grudniu ubiegłego roku w ramach wymiany jeńców.

Reklama

Ukraiński ruch rodzin więzionych "Powrót do domu" zwraca uwagę, że prorosyjscy separatyści w ramach tzw. trójstronnej grupy kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie nie potwierdzają faktu obecności tych osób na niekontrolowanych przez Kijów terytoriach. Rodziny niektórych więźniów nie wiedzą, gdzie są przetrzymywani ich bliscy przez lata.

"Cywilów schwytano obok ich domów tylko za to, że kochają swój kraj. Założono im worki na głowy, wrzucono do piwnic, poddaje się ich nieludzkim torturom i trzyma w sekretnych więzieniach" - podkreśla organizacja. Wskazuje przy tym, że do więzień nie ma dostępu żadna organizacja międzynarodowa, ani misja humanitarna.

Według ruchu ostatnią, kwietniową wymianą jeńców objęto osoby, które - jak zaznaczono - nie mają związku z konfliktem w Donbasie (np. skazanych z artykułów kryminalnych), a "prawdziwi polityczni zakładnicy nie mają szans wyjść na wolność w ramach wymiany".

Polska podnosi kwestię jeńców, aneksji Krymu i praw człowieka na międzynarodowych platformach - oświadczył podczas spotkania ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki.

Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)