Najnowszy pakiet wsparcia finansowego dla Ukrainy ze strony UE opiewa na 1 mld euro. Cała kwota to jednak długoterminowa preferencyjna pożyczka zabezpieczona gwarancją z budżetu UE. Także z budżetu UE dofinansowane zostaną płatności Ukrainy z tytułu odsetek. Jak wskazał we wtorek Zbyněk Stanjura, minister finansów sprawujących prezydencję Czech, środki mają pomóc w zaspokojeniu pilnych potrzeb kraju i zapewnić funkcjonowanie infrastruktury krytycznej.
Sęk w tym, że to tylko jedna dziewiąta obiecanego przez UE wsparcia makrofinansowego zatwierdzonego jeszcze w połowie maja. Według naszych informacji problemem jest spór o to, czy Ukraina powinna być wspierana pożyczkami, czy też bezzwrotnymi dotacjami. Za tym drugim opowiadają się Niemcy, którzy – jak podkreślają unijni dyplomaci, z którymi rozmawialiśmy – twierdzą, że kolejne pożyczki będą sprawiały Ukrainie coraz większe problemy z obsługą własnego długu. Co prawda, według zamysłu KE odsetki od pozostałych 8 mld euro również byłyby współfinansowane z unijnego budżetu, ale Berlin podczas wtorkowych rozmów szefów resortów finansów domagał się zamiany pożyczek na granty. Problemem są także dodatkowe gwarancje państw członkowskich na ich zabezpieczenie. Bruksela nie jest w stanie zapewnić wsparcia makrofinansowego w ramach istniejących wieloletnich ram finansowych, czyli aktualnego wieloletniego unijnego budżetu, stąd pojawiła się potrzeba zapewnienia dodatkowych gwarancji finansowych przez państwa członkowskie, co budzi wątpliwości Berlina i kilku innych stolic.