Demonstranci zebrali się przed radą regionalną regionu Grand Est w Strasburgu oraz przez chińskim Instytutem Konfucjusza.

Wyrażali sprzeciw wobec budowy w Brumath pierwszej fabryki Huawei poza Chinami, która będzie produkować sprzęt związanego m.in. z 5G. Zakład ma zatrudniać 500 osób.

Protestujący nieśli flagi Tybetu i plakaty z napisami: „Huawei to prześladowanie Ujgurów”.

Technologia 5G „będzie wymagała grabieży wielu zasobów naturalnych” – powiedziała prezes organizacji Association Initiative Citoyenne (Stowarzyszenie Inicjatywa Obywatelska) Brigitte Guiraud, cytowana przez agencję AFP.

Reklama

Guiraud wskazała na możliwe zagrożenie, jakim dla bezpieczeństwa narodowego może być obecność we Francji fabryki Huawei, która ma powstać w pobliżu budynków wywiadu wojskowego.

„Huawei nie jest niezależną firmą”, ponieważ stoi za nią „reżim Komunistycznej Partii Chin” – powiedziała aktywistka, potępiając represje w Pekinie wobec muzułmańskiej mniejszości Ujgurów oraz Tybetańczyków i Mongołów, a także ruchu Falun Gong.

Demonstranci wystosowali list otwarty do prezydenta regionu Grand Est Jeana Rottnera z partii Republikanie, który zachęcał chińskiego giganta do inwestowania w Alzacji. Rottner zapewnił ich, że jest zaniepokojony sytuacją Ujgurów. Zapowiedział moratorium dla regionu na przyszłą współpracę z Chinami – informuje AFP.

Huawei nie skorzystał z „żadnego preferencyjnego traktowania” - zapewnił Rottner, przypominając, że wypłata obiecanej dotacji publicznej nastąpi tylko wtedy, gdy Huawei dokona „inwestycji przemysłowych” w regionie.

W komunikacie prasowym mer Strasburga Jeanne Barseghian z koalicji Zielonych wezwała do zakończenia represji Ujgurów i „uwzględnienia” tych działań przy podejmowaniu decyzji publicznych.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)