"Niemiecki rząd realizuje plan zamknięcia w grudniu jednej z elektrowni atomowych, ponieważ głosi, że nie potrzebuje jej do wytwarzania prądu, ale to śmieszne: w tym samym czasie Niemcy, słusznie bojąc się chłodów, kupują tyle grzejników elektrycznych, że grozi to przeciążeniem sieci" - pisze Shellenberger we wtorek na Twitterze.

To, że Niemcy nie potrzebują energii z elektrowni atomowych jest kłamstwem; w ciągu roku Niemcy zwiększyły zużycie węgla o 17 proc. i zmniejszyły zużycie gazu - przekonuje dalej. "Jedna trzecia prądu w Niemczech pochodzi obecnie z elektrowni węglowych, a kraj stoi w obliczu niedoborów prądu" - zaznacza.

Shellenberger ocenia, że realizacja planu zamykania elektrowni atomowych podczas "najgorszego kryzysu energetycznego w historii" jest efektem polityki współrządzącej Niemcami partii Zielonych. Ugrupowanie postrzega energię nuklearną jako zło i od dawna opowiada się za trwającą teraz dezindustrializacją - pisze amerykański publicysta, autor książki "Apokalipsy nie bedzie! Dlaczego klimatyczny alarmizm szkodzi nam wszystkim".

Antyatomowo nastawieni Zieloni zagrażają całej Europie, a ich twierdzenie, że "energia nuklearna nam teraz nie pomoże" jest kłamstwem - przekonuje Shellenberger. "Węgiel, gaz i atom, wszystkie produkują prąd. Mniej atomu oznacza zużywanie więcej węgla" - podkreśla.

Reklama

Na początku września niemiecki rząd poinformował, że dwie z trzech działających obecnie w Niemczech elektrowni atomowych mają służyć do połowy kwietnia 2023 r. jako elektrownie awaryjne, po czym zostaną zamknięte na stałe. Trzecia czynna elektrownia zostanie wyłączona zgodnie z planem do 31 grudnia br. Wcześniej zakładano zamknięcie wszystkich trzech elektrowni do końca 2022 r.

adj/ kgod/