„Dla Macrona wyjazd do Afryki był rodzajem ponownego zaangażowania się w sprawy tych, którzy do tej pory czuli się opuszczeni przez Francję, która pozwoliła rosyjskiemu niedźwiedziowi i chińskiemu smokowi na zdobycie mocnego przyczółku” – zauważa portal.

Podczas czterodniowej podróży po Afryce prezydent Macron odwiedził Gabon, Angolę, Kongo oraz Demokratyczną Republikę Konga. Jego celem było nakreślenie „nowego partnerstwa” pomiędzy Francją a krajami Afryki.

„Głównym celem prezydenckiej podróży była odpowiedź na falę antyfrancuskich nastrojów w Sahelu” - oceniła w rozmowie z Reutersem Pauline Bax, specjalistka ds. Afryki w International Crisis Group.

„Francja spędziła 30 lat wierząc, że jest u siebie w Afryce w okresie postkolonialnym, a następnie zasnęła w latach 90. do tego stopnia, że nie widziała, że Afryka się zglobalizowała” - twierdzi Antoine Glaser, dziennikarz specjalizujący się w sprawach kontynentu. „Nawet europejscy partnerzy Francji pozwolili jej pełnić rolę policjanta, podczas gdy oni robili interesy” – dodaje.

Reklama

Jeszcze przed wyruszeniem do Afryki prezydent zapowiedział nową strategię Francji w stosunku do państw tego kontynentu. „Afryka jest teatrem rywalizacji. Musi się ona odbywać w sprawiedliwych ramach” - powiedział w sobotę w Kinszasie, stolicy DRK. „Mamy swoje miejsce do gry, nic więcej, nic mniej” – dodał.

W Gabonie Macron jasno zadeklarował, że Francafrique, czasy francuskiej ingerencji w sprawy afrykańskie, dobiegły końca. „W Gabonie i innych krajach Francja jest neutralnym partnerem, który rozmawia ze wszystkimi i który nie ingeruje w ich politykę wewnętrzną” – powiedział prezydent. Jednak przez gabońską opozycję oskarżany był, że swoją wizytą popiera prezydenta Ali Bongo Ondimbę przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi.

Z kolei w Luandzie, stolicy Angoli, Macron położył duży nacisk na współprace gospodarczą, szczególnie w sektorze rolnictwa. Wziął udział m.in. w forum gospodarczym, w którym uczestniczyło ponad 50 francuskich firm.

Jak przypomina France24, udział Francji w rynku afrykańskim spadł do 4 proc., podczas gdy udział Chin, to aż 18 proc.

„Czy się to podoba czy nie, Afryka pozostanie ważna dla Francji” - ocenia Pauline Bax. „Nie zamierza ona wycofać się z tego kontynentu”.

Marcin Furdyna