Niemiecka wizja zmiany traktatów

Wczorajsze rozmowy szefów dyplomacji kilkunastu państw członkowskich na zaproszenie niemieckiej minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock stanowiły kolejny element dyskusji w UE na temat zmiany traktatów. Nieformalne spotkanie, w którym wzięli udział także ministrowie państw kandydujących do Unii, było jedną z pierwszych okazji do przedyskutowania w szerszym gronie propozycji, które początkowo były zawarte w ekspertyzie zleconej w pierwszych miesiącach tego roku przez niemieckie i francuskie władze. Wczoraj większość z tych propozycji rekomendowała oficjalnie szefowa niemieckiej dyplomacji i choć są one mniej radykalne, niż głośno komentowane ostatnio pomysły europosłów z Komisji Spraw Konstytucyjnych, to wciąż trudno uznać je za konsensualne dla całej Unii.

Odejście od zasady jednomyślności

Reklama

Pierwszy pomysł to zmiana zasady podejmowania decyzji w kluczowych dla UE sprawach, czyli odejście od jednomyślnego trybu podejmowania decyzji. Według Berlina to krok w kierunku przyspieszenia i usprawnienia procesu decyzyjnego w świetle rozszerzenia Unii o kolejne państwa. Dla krytyków tego pomysłu, w tym m.in. Polski czy niektórych państw bałtyckich, to z kolei prosta droga do zmniejszenia wpływu poszczególnych krajów członkowskich na unijną legislację.

Mniej komisarzy niż państw członkowskich

Druga omawiana w Berlinie kwestia to odejście od zasady, zgodnie z którą każda ze stolic ma jedną tekę komisarza. W niemieckiej propozycji pojawił się pomysł rozdzielenia tek obejmujących rozległe portfolio (jak np. sprawy handlowe) na kilka państw. - Musimy podejmować odważne decyzje. Jako Niemcy jesteśmy gotowi obejść się bez własnego komisarza przez określony czas – zapewniała Baerbock. Zniesienie zasady jedno państwo-jeden komisarz miałoby być elementem szerszego planu odchudzania unijnych instytucji, w tym Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, co spotyka się z pozytywnym odzewem większości stolic, zwłaszcza tych postulujących znaczne ograniczenie kosztów administracyjnych. Niekoniecznie jednak mniejsze państwa, dla których teka komisarza jest często przepustką do zwiększenia wpływów w danym obszarze i budowania pozycji w UE, będą skłonne do rezygnacji z tej zasady.

Rozszerzenie UE

Trzecia istotna propozycja dotyczy procesu rozszerzania Unii o kolejne państwa. Dyskusja odbyła się na kilka dni przed prezentacją przez KE opinii o postępach krajów kandydujących i na 1,5 miesiąca przed unijnym szczytem, podczas którego liderzy prawdopodobnie zgodzą się na otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Szefowa niemieckiej dyplomacji w dyskusji zaapelowała o możliwość korzystania z integracji z UE państw kandydujących jeszcze przed oficjalnym członkostwem. O ile większość stolic nie oponuje przeciwko włączeniu studentów z państw kandydujących do programu Erasmus czy obniżeniu opłat za roaming, o tyle na poziomie politycznym pomysł budzi już większe kontrowersje, zwłaszcza w aspirujących do UE stolicach. Idea w dużej mierze wynika bowiem z postulatów Emmanuela Macrona dotyczących budowy Unii kilku prędkości i zgodnie z nim państwa kandydujące, choć mogłyby szybciej korzystać z owoców europejskiej integracji, to w efekcie na samo członkostwo mogłyby czekać znacznie dłużej. Wielokrotnie takie podejście krytykował m.in. szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba, który stwierdzał, że Ukraina „nie zadowoli się członkostwem drugiej kategorii”.

Powiązanie praworządności z budżetem UE

Spośród wszystkich projektów reform w Berlinie wybijał się także ten dotyczący jeszcze głębszego powiązania praworządności i przestrzegania rządów prawa z unijnym budżetem. Choć mechanizm ten już funkcjonuje, to Berlin oraz Paryż, a także część tzw. państw oszczędnych (w tym Belgia czy Holandia) popierają rozwinięcie go, uzasadniając swój postulat problemami z praworządnością w Polsce, na Węgrzech oraz potencjalne problemy w tym obszarze z państwami aspirującymi.

Stanowisko Polski

Choć na spotkaniu Polskę reprezentował obecny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, to najpewniej nie on będzie kontynuował te rozmowy w kolejnych miesiącach. Rząd Mateusza Morawieckiego oraz politycy obozu rządzącego minione dwie kadencje bardzo krytycznie odnosili się przede wszystkim do pomysłu zmiany trybu podejmowania decyzji, w tym zniesienia prawa weta. Politycy Koalicji Obywatelskiej (KO) jak na razie nie są radykalni w swoim sprzeciwie i uzależniają ewentualne poparcie dla reform od szczegółów konkretnych projektów, które pojawią się na stole. Szczegóły jednak – jak wskazuje przebieg dyskusji w Berlinie – najpewniej nie będą dotyczyły odstępstw od zniesienia zasady weta w kluczowych kwestiach czy silniejszego powiązania przestrzegania zasad praworządności z unijnymi pieniędzmi. Te kwestie powracają bowiem nieustannie i stanowią dziś centralne punkty dyskusji o zmianach traktatowych.

Propozycje reform UE

Równolegle bowiem toczy się formalny proces zgłaszania projektów reform w Parlamencie Europejskim. Propozycje PE budzą kontrowersje wśród wielu państw członkowskich, jednak teoretycznie to one są na najbardziej zaawansowanym etapie legislacyjnym. Poza zniesieniem weta europosłowie chcą także znacznego zwiększenia obszaru kompetencji dzielonych między UE a państwa członkowskie, dodania kompetencji wyłącznych UE i reform instytucjonalnych osłabiających rolę Komisji Europejskiej, w miejsce większych kompetencji PE. Głosowanie nad tymi postulatami odbędzie się pod koniec listopada i wówczas, jeśli zostaną przyjęte, staną się oficjalnym stanowiskiem PE. Jeśli tak się nie stanie, PE może zainicjować nową procedurę, ale wówczas na stole będą już prawdopodobnie pomysły omawiane wczoraj w Berlinie.

Formalnie jednak rozmowy w stolicy Niemiec nie oznaczały rozpoczęcia jakiejkolwiek procedury, a były rodzajem otwartej dyskusji. Żeby postulaty prezentowane przez szefową niemieckiej dyplomacji i zawarte we wcześniejszym raporcie powstałym na zlecenie Berlina i Paryża, stały się elementem procedury zmiany traktatów, musiałyby zostać zgłoszone przez państwo członkowskie. Swoje pomysły na początku roku przedstawi także Komisja Europejska. Bruksela sonduje na razie nastroje wśród państw członkowskich i wiele będzie zależało od efektów rozmów grudniowego szczytu szefów państw i rządów. Podczas niego nie tylko może dojść do zgody na rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, ale także do dyskusji na temat powiązania przyjęcia nowych członków do UE z reformami traktatowymi