Biały Dom wydał komunikat, w którym oznajmił, że Trump "nie miał innego wyjścia, niż powołać się na przywilej egzekutywy", by zareagować na "rażące nadużycie władzy" przez szefa komisji sprawiedliwości Jerrolda Nadlera.

Rzeczniczka prezydenta Sarah Sanders powiedziała, że żądania Kongresu dotyczące udostępnienia dokumentu oraz stawienia się przed komisją prokuratora generalnego Williama Barra "są nielegalne".

Nadler oznajmił, że odmowa Białego Domu dotycząca przekazania Kongresowi raportu Muellera "stanowi kryzys konstytucyjny" i nie pozostawia komisji sprawiedliwości innego wyjścia niż oskarżenie Barra o obrazę Kongresu USA. Nadler dodał, że postawa prezydenta świadczy o braku poszanowania konstytucyjnych praw Kongresu.

2 maja Barr odmówił stawienia się przed komisją wymiaru sprawiedliwości, która prowadzi przesłuchania w sprawie Russiagate. Dzień wcześniej zeznawał na ten temat przed komisją Senatu USA.

Reklama

Jeśli komisja sprawiedliwości Izby rozpocznie teraz procedurę uznania Barra za winnego obrazy Kongresu, to prawdopodobnie oznacza to początek długiej batalii sądowej między Białym Domem a kontrolowanym przez Demokratów Kongresem - pisze AP.

Sanders poinformowała też, że Barr "nie zastosuje się do bezprawnych i lekkomyślnych żądań" Kongresu. Wkrótce potem Nadler odpowiedział: "Nikt, ani minister sprawiedliwości, ani prezydent nie może stać ponad prawem".

Przywilej władzy wykonawczej to przepis, który daje prezydentowi prawo do odmówienia przekazania informacji sądom, Kongresowi i opinii publicznej, aby chronić poufny charakter decyzji podejmowanych przez Biały Dom. AP zwraca uwagę, że w tym przypadku nie jest jasne, czy powołanie się na ten przywilej w związku z raportem Muellera jest prawnie uzasadnione, jako że skrót tego dokumentu został już upubliczniony, a administracja Trumpa przekazywała wcześniej dokumenty i informacje zespołowi prokuratora specjalnego.

Przedstawiciel resortu sprawiedliwości powiedział dziennikarzom, że Trump ma prawo skorzystać z przywileju egzekutywy, nie może jednak zabronić Muellerowi zeznawania w Kongresie.

Zredagowaną wersję raportu opublikowano 18 kwietnia. Cały dokument ma 448 stron, ale na wielu z nich niektóre fragmenty zaczerniono, wskazując na konieczność nieujawniania niektórych wrażliwych danych.

Raport nie zarzuca prezydentowi popełnienia przestępstwa polegającego na utrudnianiu działań wymiaru sprawiedliwości, co było ważnym wątkiem śledztwa Muellera, nie pada jednak jednoznaczne stwierdzenie, iż Trump tego nie robił.

Mueller ma zeznawać 15 maja przed komisją sprawiedliwości Izby Reprezentantów; Trump oznajmił w niedzielę, że prokurator nie powinien składać zeznań przed komisją badającą domniemane związki jego sztabu wyborczego w 2016 roku z Rosją.

Nadler dał resortowi sprawiedliwości czas do minionego poniedziałku na dostarczenie pełnej wersji raportu Muellera. Początkowo komisja żądała, by dokument przekazano do 1 maja, ale resort sprawiedliwości raportu nie przekazał.

>>> Czytaj też: USA: Były prawnik Trumpa trafił do więzienia. "Czekam na dzień, gdy będę mógł podzielić się prawdą"