"Uważnie monitorujemy doniesienia o tym, że Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym wysłała swoje kolektywne siły pokojowe do Kazachstanu. Mamy pytania na temat natury tej prośby [o wysłanie żołnierzy] i tego, czy było to zasadne zaproszenie czy nie - tego w tej chwili nie wiemy" - powiedziała Psaki na konferencji prasowej.

Dodała, że "świat będzie patrzył", czy rosyjscy i inni żołnierze ODKB będą przestrzegać praw człowieka i podejmować działania naruszające suwerenność Kazachstanu.

"Wzywamy siły ODKB i służby do dochowania międzynarodowych zobowiązań dotyczących praw człowieka, by wspomóc pokojowe rozwiązanie kryzysu" - oznajmiła rzeczniczka.

Zaznaczyła zarazem, że wydarzenia w Kazachstanie nie spowodują zmian w planowanych na przyszły tydzień rozmowach z Rosją w Genewie oraz na forum Rady NATO-Rosja i w ramach OBWE.

Reklama

Wcześniej rozmowę z szefem kazachskiego MSZ Muchtarem Tleuberdim odbył szef dyplomacji USA Antony Blinken. Miał podczas niej przekazać "pełne poparcie" dla konstytucyjnych instytucji Kazachstanu i wolności mediów. Według Psaki miał również wezwać kazachskie władze do przywrócenia internetu w kraju.

Rzecznik Departamentu Stanu Ned Price wyraził z kolei nadzieję, że władze Kazachstanu odpowiedzą na gospodarcze i polityczne problemy, które doprowadziły do wybuchu protestów.

W czwartek do Kazachstanu na prośbę jego prezydenta zostały wysłane wojska Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, głównie z Rosji. Prezydent Kasym-Żomart Tokajew wezwał je na pomoc w związku z "zewnętrzną agresją", jak nazwał odbywające się od kilku dni w tym kraju gwałtowne protesty przeciwko wzrostowi cen paliw.

W skład OBWE oprócz Rosji wchodzą Białoruś, Armenia, Tadżykistan i Kirgistan.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)