Tysiące pracowników big techów straciło w ostatnich miesiącach pracę – m. in. w Amazonie, Salesforce czy Mecie. Zwalniają także potentaci sektora finansowego; np. Goldman Sachs, Morgan Stanley czy Barclays oraz medialnego; NBC News czy „The Washington Post”. Wszystkie te przypadki są głośne, ale nie mają wielkiego makroekonomicznego wpływu. Bezrobocie wśród osób z uniwersyteckim doświadczeniem w USA wynosi mniej niż 2 proc. Kryzys w gospodarce opartej na wiedzy to mit – czytamy.

Stewart pisze w tekście, że zwolnienia w wielkich firmach zajmują istotną rolę w głównym dyskursie medialnym, ale dotyczą malutkiej części całej gospodarki. Tak naprawdę nadchodząca recesja może najmocniej uderzyć (jak zwykle zresztą) w pracowników fizycznych. Bezrobocie dla osób ze średnim wykształceniem to 3,6 proc., a z niższym niż średnie aż 5 proc. Widzimy więc, że sytuacja niewykształconych pracowników jest najgorsza. Warto także podkreślić, że stopa bezrobocia w USA wynosi nadal poniżej 4 proc. Dodatkowo obserwujemy masowy trend rezygnacji z pracy, a liczba zwolnień jest niższa niż w okresie sprzed wybuchu pandemii. Całościowy obraz rynku pracy jest pozytywny.

Dlaczego duże firmy zwalniają?

Reklama

Z czego wynika trudna sytuacja w branżach, które masowo zwalniają? Autorka pisze, że duża część działających w nich firm popełniła pewne błędy w szacunkach i teraz musi je skorygować. Branża technologiczna zakładała na przykład, że może nadal rozwijać się w tak błyskawicznym tempie, jak w ostatnich dwóch dekadach. Musi niestety zmienić strategię i przyjąć wolniejszy model wzrostu w tej dekadzie. Spółki technologiczne i finansowe przeliczyły się także co do zmian strukturalnych zachodzących w gospodarce na skutek pandemii. Pewne przekształcenia oczywiście zachodzą, ale nie na taką skalę, jak niektórzy zakładali, a biznes wygląda w wielu miejscach podobnie, jak przed erą Covid-19.

Obserwujemy także ciekawy trend – spadku realnych płac doświadczyły dwa górne kwartyle rozkładu wynagrodzeń, natomiast dolna połowa (najgorzej wynagradzani) doświadczyła wzrostu siły nabywczej.

Sytuacja zapewne zmieni się jednak, gdy nadejdzie recesja. Jak zauważył „The Wall Street Journal”, podczas recesji z ostatnich trzech dekad pracę zdecydowanie częściej tracili pracownicy fizyczni.