Pierwszą połowę roku w handlu USA z Chinami i Meksykiem można uznać za swoistą cezurę. Nigdy wcześniej wartość importu z Meksyku (237 mld dolarów) nie była wyższa niż z Chin. Aż do teraz, gdy towary sprowadzone z Państwa Środka były o ponad 30 mld mniej warte. To dowód na mający miejsce nearshoring, czyli przenoszenie źródeł zaopatrzenia bliżej rodzimego rynku. Takie rozwiązanie daje niekwestionowane korzyści amerykańskiej gospodarce i rynkowi pracy w USA. Szacunki mówią bowiem, że aż 40 proc. wartości meksykańskiego eksportu do północnego sąsiada stanowią części i komponenty produkowane w amerykańskich fabrykach, podczas gdy w przypadku Chin to tylko4 procent.

Dlaczego import z Meksyku jest dla USA lepszy niż z Chin

Korzyści z przesunięcia źródeł zaopatrzenia do Meksyku jest znacznie więcej, biorąc pod uwagę przede wszystkim fakt, że wojna handlowa między USA a Chinami trwająca obecnie piąty rok, nie wykazuje żadnych oznak osłabienia. Jej elementem jest nałożenie przez USA na import z Chin karnych ceł w wysokości od 7 do 25 proc. o wartości ponad 350 miliardów dolarów. Ponadto prawo amerykańskie stanowi, że w przypadku niektórych towarów, jak pojazdy silnikowe, wymagany jest 75-proc. wkład podzespołów z rynku północnoamerykańskiego. Oznacza to, że niektórzy chińscy dostawcy części samochodowych do USA i Meksyku będą musieli rozważyć dostarczanie tych komponentów z fabryk w Meksyku, a nie w Chinach. Cowięcej, samochody elektryczne i baterie do nich mogą korzystać z amerykańskich dotacji w ramach ustawy IRA (inaczej ustawa O ograniczaniu inflacji), ale tylko wtedy, gdy są produkowane w Ameryce Północnej, czyli w USA, Kanadzie bądź Meksyku. Nearshoring prowadzi też do niższych kosztów transportu (frachtu) i generuje znacznie mniejsze opóźnienia. Transport kontenera z Chin trwa minimum trzy tygodnie, a z Meksyku zaledwie trzy dni. Toistotne dla płynnego zarządzania produkcją, tak samo jak kosztami pracy. W sektorze produkcyjnym w Chinach to 840 dolarów miesięcznie, gdy za południową granicą USA tylko 480 dolarów.

Reklama

Firmy z USA, które najwięcej inwestują w Meksyku

USA są największym inwestorem w Meksyku. Wartość inwestycji bezpośrednich w tym kraju wyniosła w zeszłym roku ponad 15 mld dolarów przy całkowitej kwocie prawie 36 mld dolarów, jaką Meksyk pozyskał w 2022 roku. Ponad jedna trzecia tej sumy przypadała na przemysł przetwórczy. Do największych inwestorów w tym roku zaliczyć należy amerykańskiego giganta handlu detalicznego jakim, jest WalMart. Planuje on do końca roku wydać półtora miliarda dolarów na rozszerzenie istniejących i zupełnie nowe przedsięwzięcia. Jednak aż 47 proc. wartości inwestycji USA dedykowanych w zeszłym roku było tradycyjniebranży motoryzacyjnej. Amerykański przemysł samochodowy w dużej mierze opiera się na częściach produkowanych w meksykańskich maquiladoras, czyli zakładach produkujących głównie na eksport. Co dziesiąte auto wyprodukowane w Meksyku jest przedmiotem eksportu, co obejmuje głównie takie marki jak General Motors, Ford, Honda, Toyota, Nissan, Mercedes-Benz oraz Stellantis. Do otworzenia w Meksyku drugiej globalnej (obok Szanghaju) fabryki aut elektrycznych przymierza się Tesla, a Elon Musk domaga się od chińskich poddostawców, aby utworzyli centra produkcji podzespołów za południową granicą USA. Pierwszy z nich, producent części samochodowych Ningbo Xusheng Group oświadczył w marcu, że zainwestuje 276 mln dolarów w utworzenie bazy produkcyjnej w Meksyku, a projekt oficjalnie rozpoczął się pod koniec maja.

Chińskie inwestycje w Meksyku

Na rynku meksykańskim, przede wszystkim od momentu nałożenia ceł przez administrację Trumpa na dwie trzecie eksportu z Chin, obecni są już jednak inwestorzy z tego państwa. W 2021 roku wyłożyli oni blisko 400 mln dolarów na inwestycje bezpośrednie, a w pierwszym kwartale bieżącego roku już 282 miliony. Chińskie przedsiębiorstwa mogą tym samym przynajmniej w części obchodzić amerykańskie przepisy i cła dotyczące eksportu z Państwa Środka do USA, także z uwagi na wymagany wkład amerykańskich komponentów. Mogą prowadzić bezcłowy eksportdo około 50 innych krajów, z którymi Meksyk ma umowy o wolnym handlu, w tym do UE, Japonii oraz wielu krajów Ameryki Łacińskiej.

Lwia część meksykańskiego eksportu do Stanów Zjednoczonych pochodzi z zakładów produkcyjnych w pięciu północnych stanach – Nuevo León, Jalisco, Chihuahua, Tamaulipas i Baja California. Te pięć stanów czerpie korzyści z bliskości granicy z USA i amerykańskiego systemu autostrad międzystanowych, a także z amerykańskich dostaw gazu ziemnego, a w niektórych przypadkach energii elektrycznej. Najpopularniejszym stanem Meksyku pod względem inwestycji zagranicznych, do którego w ciągu dwóch lat napłynęło ponad 7 miliardów dolarów, jest Nuevo Leon. Chińskie przedsiębiorstwa odpowiadają w nim za około 30 procent, amerykańskie za około 47 procent wartości inwestycji. Stan swój sukces w przyciąganiu inwestycji zawdzięcza gubernatorowi Samuelowi Garcia. Na forum w Davos aktywnie rekrutował on także azjatyckie firmy do inwestycji w Nuevo León, argumentując, że to najlepszy sposób wejścia na rynek północnoamerykański. Przykładem doskonałej lokalizacji jest park przemysłowy stanu, jeszcze przed kilkoma laty miejsce hodowli bydła. Od początku 2023 r. fabryki i magazyny parku goszczą ponad 20 chińskich inwestorów, z których każdy planuje wyłożyć min. 300 mln dolarów na przedsięwzięcia eksportowe z różnych branż: mebli, części samochodowych i sprzętu budowlanego.

ikona lupy />
Meksyk przejmie  w krótkim czasie około 27 miliardów dolarów utraconego przez Chiny handlu z USA / Shutterstock

Aby nearshoring był w pełni opłacalny, chińscy producenci w Meksyku będą musieli zapewnić sobie dostęp do źródeł surowców w Ameryce Północnej w postaci, na przykład, drewna do produkcji mebli. Stosowanie do produkcji surowców i komponentów importowanych z Chin praktycznie, z uwagi na amerykańskie przepisy, nie wchodzi w grę. Paradoksalnie więc, nawet jeśli chińscy inwestorzy w Meksyku będą eksportować swoje produkty do USA, skorzystają na tym amerykańskie przedsiębiorstwa i zatrudniona w nich siła robocza.Szacunki ONZ wskazują, że Meksyk przejmie więc w krótkim czasie około 27 miliardów dolarów utraconego przez Chiny handlu z USA, co stanowi największą kwotę ze wszystkich partnerów handlowych Państwa Środka.

A minister gospodarki Meksyku w listopadzie zeszłego roku oświadczyła, że „ ponad 400 firm z Ameryki Północnej ma zamiar przeprowadzić proces relokacji z Azji do Meksyku”. Jej zdaniem to oznaka wagi zawartego w 2020 roku porozumienia USA-Meksyk-Kanada” (USMCA), które otworzyło korytarz wolnego handlu między tymi krajami, dając możliwości budowania nowych łańcuchów dostaw.

Co zmniejsza skuteczność nearshoringu?

Na przeszkodzie do pełnego wykorzystania potencjału nearshoringu przez firmy globalne, przede wszystkim amerykańskie, stoi wiele przeszkód. Wąskim gardłem są możliwości przeładunkowe meksykańskich portów, a jedynym mogącym obsługiwać duże kontenerowce jest Lazaro Cardenas. Ponieważ czas oczekiwania na rozładunek jest długi, wiele firm decyduje się na wysyłkę towarów z Chin do Los Angeles, z którego kontenery są transportowane ciężarówkami do oddalonego o 2,5 tys. mil Monterrey w Meksyku. To wiąże się z kolejnym problemem, gdyż na meksykańskim odcinku autostrady 85 dochodzi do aktów grabieży ładunków i stosowania przemocy.

Wyzwaniem dla inwestorów i zakładów produkcyjnych w Meksyku bywa znalezienie niezawodnego źródła energii elektrycznej i gazu, a także dostępu do czystej wody. Dodatkowo władze (w tym prezydent Lopez Obrador) promując paliwa kopalne i chroniąc państwowego operatora energetycznego CFE, hamują wydawanie pozwoleń na inwestycje w projekty energii odnawialnej, co godzi w interesy zagranicznych inwestorów. Chodzi tu szczególnie o USA, gdzie administracja w ramach ustanowionej polityki klimatycznej chce zredukować do końca obecnej dekady emisję CO2 o połowę. Obecnie udział źródeł odnawialnych w generowanej w Meksyku energii to26 procent, choć w ostatnim czasie spadł on o 2 punkty procentowe. Wobec tego cel w postaci 38-proc. udziału czystej energii w 2030 roku może być trudny do osiągnięcia. Rynkową barierą ograniczającą inwestycje zagraniczne jest też kurcząca się podaż pracowników, bo w północnych stanach Meksyku bezrobocie spadło do symbolicznego poziomu 3,6 procent, a dodatkowo poziom uzwiązkowienia siły roboczej jest wysoki. Sytuacja ta ma jednak także dobre strony, bo ogranicza migrację Meksykanów do USA.

Mimo tych ograniczeń rola Meksyku w relacjach gospodarczych z USA będzie rosła. Na niedawnym lipcowym szczycie Komisji ds. Wolnego Handlu USMCA przedstawiciele USA, Kanady i Meksyku zadeklarowali przeniesienie 25 procent azjatyckiego importu do Ameryki Północnej, co przełoży się na wzrost PKB Meksyku o dwa punkty procentowe. W związku z tym według analityków finansowych w ciągu następnej dekady do Meksyku w ramach nearshoringu może napłynąć od 60 do 150 miliardów dolarów. Spowoduje to, że udział Chin w globalnym przemyśle przetwórczym będzie powoli spadał. Jednak z powodu niewielkich możliwości swojej gospodarki i ponad 10-krotnie mniejszej populacji, Meksyk nie jest w stanie przejąć roli Chin jako głównego globalnego dostawcy.