93 mln Amerykanów bez podatku dochodowego

Propozycje Donalda Trumpa dotyczące reformy podatkowej mogą zapewnić całkowite lub częściowe zwolnienie z podatku dochodowego około 93,2 mln Amerykanów, co stanowi znaczną część elektoratu w USA, podkreślają analitycy z CNBC. Jak dotąd republikański kandydat na prezydenta oficjalnie zaproponował zniesienie podatku dochodowego od napiwków i świadczeń z ubezpieczenia społecznego, a takżenadgodzin. Do tego w zeszłotygodniowym wywiadzie dla serwisu sportowego OutKick Trump powiedział, że rozważy zwolnienia podatkowe dla strażaków, policjantów, personelu wojskowego i weteranów.

Jeśli nie podatek dochodowy to co?

Reklama

Rezygnując z powszechnego podatku dochodowego, Trump stawia na przychody, generowane przez radykalne propozycje taryfowe. „W dawnych czasach, kiedy byliśmy mądrzy, kiedy byliśmy mądrym krajem, w latach 90. XIX wieku i tak dalej, to wtedy kraj był stosunkowo najbogatszym, jaki kiedykolwiek był. Miał wszystkie cła. Nie miał podatku dochodowego” — powiedział Trump podczas spotkania z wyborcami w Nowym Jorku 18 października, które było relacjonowane w programie „ Fox & Friends ”.

Trump zobowiązał się do nałożenia powszechnego cła w wysokości 20 proc. na cały import ze wszystkich krajów. Wyjątkiem są Chiny, dla których przewidział wyjątkową stawkę: 60 proc. Eksperci podatkowi przekonują, że przychody z taryf celnych nie wystarczą, by zrekompensować straty poniesione w po zniesieniu podatku dochodowego. W wywiadzie udzielonym stacji CNBC Garrett Watson, starszy analityk polityczny z bezpartyjnej Tax Foundation powiedział, że cła Trumpa przyniosą około 3,8 biliona dolarów w ciągu następnej dekady, co stanowi kwotę znacznie niższą od szacowanych około 33 bilionów dolarów przychodów z podatków dochodowych w tym samym okresie.

Kto zapłaci za "cła Trumpa"?

Cła płacą amerykańscy importerzy, którzy przerzucają te koszty na konsumentów. To oznacza, że pomysł Trumpa, by przychody z taryf celnych zastąpiły wpływy z podatku dochodowego, przeradza się w rodzaj niewidzialnego, ale bardzo dotkliwego podatku od sprzedaży.Paradoksalnie uderzy on przede wszystkim w beneficjentów ulg podatkowych, czyli w konsumentów o niskich dochodach. To w tej grupie wydatki konsumenckie pochłaniają proporcjonalnie największą część miesięcznego budżetu. I brak podatku dochodowego nie będzie w stanie tego zrekompensować.

Wyborcza obietnica

Reforma podatkowa zaproponowana przez Trumpa może uwolnić około 93,2 mln osób od obowiązku płacenia co najmniej części, jeśli nie całości, podatku dochodowego. Stanowi to około 38 proc. z 244 milionów Amerykanów uprawnionych do głosowania w 2024 roku. „Proponowane przez Trumpa zwolnienia podatkowe od napiwków, świadczeń z tytułu ubezpieczeń społecznych, nadgodzin i potencjalnie dla pracowników wykonujących niektóre zawody wpisują się w trend obiecujący wąsko ukierunkowane ulgi podatkowe bez silnego uzasadnienia politycznego i bez rozważenia, w jaki sposób te propozycje wpłyną na dochody (budżetu państwa) lub złożoność systemu podatkowego” – dodał Watson w wywiadzie dla CNBC.

Kontynuacja zwolnień podatkowych

Propozycja Trumpa dotycząca erozji systemu podatku dochodowego pojawia się w kontekście jego obietnicy uczynienia stałymi obniżek podatków z 2017 roku, a które mają wygasnąć w 2025 roku. Ale nawet jeśli Trump wygra listopadowe wybory, pokonując Harris, jego reforma podatkowa nie ujrzy światła dziennego bez republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów. To w niej powstają wszystkie projekty ustaw podatkowych. Na razie Republikanie kontrolują tę Izbę, ale mają tylko minimalną przewagą. Po listopadowych wyborach w części okręgów może okazać się, że to Demokraci mają większość w Izbie Reprezentantów.

Sztab wyborczy wiceprezydent Kamali Harris nie odpowiedział natychmiast na prośbę CNBC o komentarz na temat planów podatkowych Trumpa.