US Army jako armia najemników
„Gdybym tam teraz był [w Białym Domu], płaciliby nam 10 miliardów dolarów rocznie i wiecie co, chętnie by to zrobili” – powiedział Trump redaktorowi naczelnemu Bloomberg News Johnowi Micklethwaitowi we wtorek w wywiadzie dla Economic Club of Chicago. „Korea Południowa to maszyna do robienia pieniędzy”.
Uwagi te pojawiają się niecałe dwa tygodnie po tym, jak USA i Korea Południowa osiągnęły nową umowę o współfinansowaniu pobytu amerykańskich sił na podzielonym Półwyspie Koreańskim. Zgodnie z umową Korea Południowa podniesie swój udział w kosztach do 1,52 biliona wonów (1,13 miliarda dolarów) w 2026 roku, co stanowi wzrost o 8,3 proc. wobec tegorocznych kosztów.
Podczas poprzedniej prezydentury Trumpa podział kosztów stacjonowania wojsk amerykańskich w Korei Południowej stał się przedmiotem sporu. Były prezydent poprosił Koreę Południową o dodatkowe ok. 5 miliardów dolarów na utrzymanie około 28 000 amerykańskich żołnierzy w regionie. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Seul zgodził się płacić około 1 miliarda dolarów rocznie.
Nowa umowa, nowe zasady
Kolejna czteroletnia umowa obowiązująca od 2026 roku zakłada, że kwota, jaką zapłaci Korea Południowa za pobyt US Army będzie uwzględniała wzrost inflacji. Jednak nie będzie on wyższy niż 5 proc. rocznie, podało południowokoreańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Wybory prezydenckie w USA coraz bliżej
Choć do dnia wyborów prezydenckich zostały jeszcze trzy tygodnie, to wielu amerykańskich wyborców już oddało swój głos. Pojedynek o Biały Dom jest niezwykle wyrównany, różnica między Trumpem a kandydatką Demokratów Kamalą Harris w sondażach jest bardzo mała.
Trump stawia na Koreę… Północną
Choć przewiduje się, że Harris w razie wygranej utrzyma obecny kierunek polityki bezpieczeństwa. Natomiast Trump wielokrotnie krytykował sojuszników USA za zbyt niskie nakłady na obronę.
„Korea Północna dysponuje bardzo poważną siłą, mają potężną moc jądrową. I powiedziałem Korei Południowej: musicie zapłacić” – powiedział Trump, dodając, że ma „bardzo dobre stosunki” z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Unem.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Południowej nie skomentowało sprawy.