Tom Rose wyznaczony na ambasadora USA w Polsce

Czwartkowa decyzja prezydenta Donalda Trumpa o wyznaczeniu Toma Rose'a na stanowisko nowego ambasadora w Polsce była dla wielu zaskoczeniem, lecz te wieści nie zdziwiły Gary'ego Bauera. Były republikański polityk, działacz pro-life i kandydat na prezydenta od 2009 r. prowadzi wraz z Rose'm talk show "Bauer and Rose Podcast". Jak przyznał w rozmowie z PAP, jego współpracownik ma szeroką wiedzę o polskich sprawach i historii, dlatego liczył na to, że zostanie wysłany do Warszawy.

"Zna historię Polski w XX w. jak mało kto"

"Polska pojawiała się w naszych rozmowach w programie wielokrotnie i Tom zawsze bardzo pozytywnie mówił o Polakach. On jest kimś, kto zna historię Polski w XX w. jak mało kto. To na pewno nie jest osoba, która będzie musiała uczyć się przed objęciem misji, a Warszawa nie była dla niego placówką drugiego wyboru" - poinformował Bauer.

"On jest prostu normalnym konserwatystą"

Pytany o poglądy wspólnika, Bauer podkreślił, że Rose'owi była przypinana łatka "skrajnej prawicy", ale jest on "normalnym konserwatystą".

"On jest prostu normalnym konserwatystą, z typowymi poglądami na kwestie wewnętrzne, których można by się spodziewać: bardziej ograniczona rola państwa, niższe podatki, ale wierzy w silną obronę narodową i jest bardzo elokwentnym obrońcą Zachodu oraz tego, co niektórzy nazywają cywilizacją judeo-chrześcijańską" - powiedział Bauer. "Myślę więc, że będzie kompetentnie reprezentował prezydenta. Uważam też, że Polacy uznają go za uczciwego i sprawiedliwego ambasadora" - dodał.

Rose od dawna jest bliskim współpracownikiem byłego wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Podczas pierwszej kadencji Trumpa (2017-21) był głównym strategiem wiceprezydenta i jego czołowym doradcą, lecz współpracował z nim już w latach 90. XX w. w ich rodzinnej Indianie. Jak zaznaczył Bauer, konflikt między Pence'm i Trumpem nie wpłynął jednak na relacje Rose'a z prezydentem.

"Tom zawsze bardzo wspierał prezydenta Trumpa i nigdy, przez lata, nie słyszałem, żeby w jakikolwiek sposób go krytykował" - podkreślił.

"Zagorzały syjonista"

Rozmówca PAP wspomniał, że przyszłego ambasadora w Polsce poznał w Izraelu, gdy ten kierował dziennikiem "Jerusalem Post". Dodał, że połączyła ich działalność na rzecz sojuszu USA z Izraelem. Rose był określany przez prasę "zagorzałym syjonistą", zdecydowanie popierającym działania państwa żydowskiego w obecnym konflikcie z palestyńskim Hamasem. Według Bauera doświadczenie przyszłego dyplomaty w Izraelu może mu się przydać na placówce w Polsce.

"Oczywiście jego głównym zadaniem jest realizowanie programu prezydenta, a także prezentowanie tego, jak odnosi się on do Polski i naszych sojuszników - takich jak np. Polska. Ale ze względu na jego wiedzę zarówno o Izraelu, jak i o Polsce, myślę, że (Rose) będzie w stanie pomóc w przezwyciężeniu napięć, które czasami pojawiają się z powodów historycznych" - ocenił polityk.

Krytykował Donalda Tuska

W ostatnim czasie publicysta zabierał głos w sprawie Polski na platformie X, krytykując rząd Donalda Tuska za "grożenie aresztowaniem" premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Jak zaznaczył Bauer, Rose nie był w swoich poglądach na tę sprawę odosobniony.

"Nie znam praktycznie nikogo w Stanach Zjednoczonych, kto uważałby, że aresztowanie Netanjahu byłoby dobrym pomysłem dla Polski, włącznie z liberałami. Nie sądzę, że to byłoby dobre dla Polski, ale dobrze, że ta sprawa została rozwiązana" - powiedział rozmówca PAP.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)