- Natychmiastowe negocjacje z prezydentem Rosji
- "Czarny dzień w historii Europy"
- "Corriere della Sera": To będzie pokój według Putina
- "Daily Telegraph": Zwycięstwo światopoglądu Władimira Putina
- CNN: Relacje USA i Europy już nigdy nie będą takie same
Natychmiastowe negocjacje z prezydentem Rosji
"Trump ogłosił natychmiastowe negocjacje z prezydentem Rosji i namawiał przywódcę Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, aby porzucił nadzieję na odzyskanie wszystkich ziem zajętych przez agresora" - napisał portal.
Przypomniał, że to minister obrony USA Pete Hegseth jako pierwszy zaprezentował nowe stanowisko Waszyngtonu wobec Ukrainy, mówiąc swoim odpowiednikom zgromadzonym w stolicy Belgii, że "Zełenski nie ma szans na osiągnięcie celu, jakim jest wyrzucenie sił rosyjskich z Krymu i ze wschodu kraju oraz przywrócenie (terytorium) Ukrainy do granic sprzed 2014 roku".
"Niedługo potem Trump zgasił ostatnie nadzieje na to, że uda się uniknąć nowej rzeczywistości, ogłaszając swoją rozmowę z Putinem" - podkreślił "Politico".
Trump poinformował w środę, że rozmawiał z Putinem m.in. o wojnie na Ukrainie. Według jego relacji obaj przywódcy zgodzili się, że chcą powstrzymać śmierć żołnierzy rosyjskich i ukraińskich w wojnie na Ukrainie. Uzgodnili też natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych.
"Zełenski, robiąc dobrą minę do złej gry, podsumował w mediach społecznościowych swoją rozmowę z Trumpem (którą odbył później tego samego dnia) jako +znaczącą+" - zauważył portal.
W komentarzu do rozmowy Politico zwróciło również uwagę na "praktycznie nieistniejące relacje nowej administracji USA z Unią Europejską". Portal przywołał słowa szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas, która zaznaczyła, że "UE musi odgrywać centralną rolę w każdych negocjacjach".
"Czarny dzień w historii Europy"
Europejskie państwa wspierające Ukrainę zareagowały szokiem i oburzeniem na rozmowę prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem; Marko Mihkelson z estońskiego parlamentu nazwał środę "czarnym dniem w historii Europy" - przekazał w czwartek portal Politico.
"Nie przebierajmy w słowach na temat tego, co to oznacza: kapitulacja interesów Ukrainy i naszych, jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji" - ocenił amerykański senator Adam Schiff, cytowany przez Politico. "Prezydent Trump zadzwonił do naszego wroga, zanim zadzwonił do naszego sojusznika" - podkreślił deputowany.
Trump powiedział w środę, że rosyjski przywódca Władimir Putin i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyrazili pragnienie pokoju w rozmowach telefonicznych z nim. Nakazał najwyższym rangą urzędnikom USA rozpoczęcie rozmów w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Administracja USA podała w wątpliwość możliwość odzyskania przez Ukrainę terytoriów okupowanych przez Rosję.
"Niezależność i integralność terytorialna Ukrainy (to sprawy, które) nie podlegają dyskusji w chwili rozpoczęcia rozmów pokojowych" - podkreśliła z kolei Kaja Kallas, szefowa unijnej dyplomacji. "Naszym priorytetem musi być teraz wzmocnienie Ukrainy i zapewnienie jej solidnych gwarancji bezpieczeństwa" - zadeklarowała.
Jej rodak, przewodniczący komisji spraw zagranicznych estońskiego parlamentu Marko Mihkelson, zauważył, że rozmowa Trumpa z Putinem "może przejść do historii jako czarny dzień Europy". Wezwał jednocześnie przywódców w Europie do "wzięcia własnego losu w swoje ręce".
Także były brytyjski minister spraw zagranicznych James Cleverly skrytykował strategię negocjacyjną Trumpa, mówiąc, że "rozpoczęcie negocjacji od ustalenia, z czego jedna ze stron powinna zrezygnować, nie jest dobrym posunięciem".
Politico przywołało też słowa premiera Polski Donalda Tuska, który zaapelował o "sprawiedliwy pokój" oraz o zajęcie przez Ukrainę i Europę miejsca przy stole negocjacyjnym.
Portal zauważył, że "bardziej pozytywnie" rozmowę ocenił minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto. "Przez trzy lata żyliśmy w cieniu wojny i przez trzy lata mieliśmy nadzieję, że wojna się skończy. Dzisiaj, dzięki rozmowie telefonicznej Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, zrobiliśmy duży krok w stronę spełnienia tej nadziei" - napisał polityk w mediach społecznościowych.
"Corriere della Sera": To będzie pokój według Putina
"To będzie pokój według Putina" - taki, według "Corriere della Sera", będzie rezultat rozmów Donalda Trumpa z rosyjskim przywódcą o zakończeniu wojny na Ukrainie. Dialog z Trumpem i zaproszenie go do Moskwy to ze strony Putina pokaz siły - ocenił w czwartek włoski dziennik.
To Putin ma w ręku narzędzia, by negocjować pokój w sprawie Ukrainy, i jego sukcesem jest przedstawienie przez niego listy warunków - wyraził opinię publicysta gazety Marco Imarisio.
"Zaproszenie Trumpa do Moskwy jest tego dalszym potwierdzeniem" - dodał.
"Putin już otrzymał uznanie, o które być może najbardziej się obawiał: dialog na wyłączność z najpotężniejszym człowiekiem na świecie sam w sobie jest pokazem siły w oczach świata" - podkreślił. Według Imarisio "wrażenie zwycięstwa nie wynika z faktu rozpoczęcia negocjacji, ale z tego, że Rosja po latach izolacji może napisać traktat pokojowy w sprawie wojny, którą sama rozpętała".
Publicysta zwrócił uwagę, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kilkakrotnie prosił Trumpa, by najpierw porozmawiał z nim, a dopiero potem z Putinem. Tymczasem "prezydent USA zrobił na odwrót" - skwitował.
Teraz, zdaniem komentatora, odnosi się wrażenie, że można będzie osiągnąć "pokój sprawiedliwy dla Moskwy", bo lista żądań Putina się wydłuża. Przywołał słowa rosyjskiego przywódcy, że trwały pokój "musi wyeliminować wszystkie powody, jakie doprowadziły do obecnego konfliktu". Chodzi o rozbrojenie Ukrainy, uznanie status quo w terenie, aneksję czterech ukraińskich obwodów, zniesienie wymierzonych w Rosję sankcji - sprecyzował Imarisio.
"Corriere della Sera" zaznacza, że nowy prezydent USA będzie musiał zdecydować, czy przyjąć ofertę, jaką jego poprzednik Joe Biden uważał za "upokarzającą dla całego Zachodu".
"Historia jest zawsze pisana i tłumaczona przez zwycięzców" - brzmi konkluzja komentarza.
"Daily Telegraph": Zwycięstwo światopoglądu Władimira Putina
Plan prezydenta USA Donalda Trumpa na zakończenie wojny na Ukrainie to zwycięstwo światopoglądu Władimira Putina, że mocarstwa mogą dzielić świat według swojego uznania – skomentował w środę portal brytyjskiego dziennika "Daily Telegraph".
Jak oceniła gazeta, Stany Zjednoczone pod przywództwem Donalda Trumpa nie są już zainteresowane gwarantowaniem bezpieczeństwa Ukrainy i Europy, które muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością.
Środową rozmowę telefoniczną Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem na temat zakończenia wojny na Ukrainie i ewentualnych ustępstw Kijowa w stosunku do Kremla "Daily Telegraph" określił jako "wielkie zwycięstwo światopoglądu Putina".
"Rosyjski prezydent zawsze wierzył, że tylko te kraje, które decydują o losie innych, mogą być naprawdę suwerenne. Zawsze był zdeterminowany, aby Rosja była jednym z wielkich mocarstw, obok Stanów Zjednoczonych i Chin, uprawnionych do podziału reszty świata między siebie" – skomentował dziennik.
Według brytyjskiej gazety zakończenie wojny na zasadach proponowanych przez amerykańską administrację "nagrodzi Rosję skradzioną ziemią i pozostawi Ukrainę podatną na ponowny atak w nadchodzących latach".
Niektóre państwa członkowskie NATO z zadowoleniem przyjmują amerykańską inicjatywę – zauważył dziennik. "Niemieccy dyplomaci od dawna wyrażali sceptycyzm co do tego, czy Ukraina odzyska wszystkie swoje ziemie" – dodała gazeta.
Jednak w przekonaniu "Daily Telegraph" nawet niesprawiedliwy pokój, wiążący się z ciężkimi stratami dla Kijowa, może być zwycięstwem ukraińskiego narodu, jeśli kraj "pozostanie wolny i stanie się zamożny", ponieważ "będzie miał (wówczas) przyszłość".
Kluczową kwestią pozostaje jednak zagwarantowanie bezpieczeństwa przyszłemu państwu ukraińskiemu, czym - według brytyjskiego dziennika - USA nie są zainteresowane.
"Dlatego kształt pokoju będzie zależał od Europy - w tym od Wielkiej Brytanii. (Brytyjski premier) Keir Starmer i jego partnerzy po drugiej stronie kanału La Manche muszą zdecydować, czy chcą wybrać los swojego kontynentu, czy też pozwolić Moskwie i Waszyngtonowi zrobić to za nich" – dodał "Daily Telegraph".
W celu zapewnienia bezpieczeństwa Ukrainie i reszcie Europy, UE będzie musiała poczynić "ogromne inwestycje" w siły zbrojne i przemysł obronny.
"Ukraina ma największą, najbardziej zaprawioną w bojach i zdolną do walki armię w Europie. Jeśli Wielka Brytania i inni sojusznicy dotrzymają słowa, będą mogli stworzyć wiarygodną obronę kontynentu od Morza Czarnego po Morze Barentsa i od Charkowa po hrabstwo Kerry (na południowym zachodzie Irlandii)" – napisał "Daily Telegraph".
W przeciwnym razie Ukrainie i Europie grozi za kilka lat kolejny rosyjski atak – przestrzegł dziennik.
CNN: Relacje USA i Europy już nigdy nie będą takie same
Relacje Stanów Zjednoczonych i Europy już nigdy nie będą takie same po środowej rozmowie prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem - oceniła w czwartek amerykańska telewizja CNN.
Ten przełomowy moment jest potwierdzeniem sensu ideologii "America First", zgodnie z którą każda kwestia i każdy sojusz są postrzegane przez pryzmat zarobku i interesu. Pierwszym sprawdzianem nowej amerykańsko-europejskiej rzeczywistości będzie przyszłość Ukrainy - podkreśliła stacja.
Trump zapowiedział natychmiastowe rozpoczęcie rozmów w sprawie rozejmu na Ukrainie po rozmowach telefonicznych z Putinem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
"Środa była dla Putina najlepszym dniem od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę, ponieważ to tego dnia zniweczono wiele ukraińskich aspiracji" - oceniła CNN. Nowa administracja USA podała tego dnia w wątpliwość możliwość odzyskania przez Ukrainę terytoriów okupowanych przez Rosję.
"Trump, rzekomy +mistrz zawierania umów+, jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji pozbawił Ukraińców karty przetargowej. Nie wydaje się, żeby prezydent USA miał coś przeciwko zatrzymaniu przez Rosję terytorialnych łupów na Ukrainie" - zauważyła CNN. Stacja dodała, że "taka sytuacja nie może dziwić, bo Trump, tak jak i Putin, wierzy, że wielkie mocarstwa mają prawo do ekspansjonizmu w swoich regionalnych obszarach wpływów".
Według CNN możliwe, że wyłoni się rozwiązanie, w ramach którego Ukraina zostanie podzielona na wzór Niemiec po II wojnie światowej. "Terytoria okupowane przez Rosję zostałyby pod jej kontrolą, a pozostała część Ukrainy pozostałaby demokracją" - napisano.
"Takie rozwiązanie byłoby okrutną ironią losu. Putin, który (w latach 80.) jako oficer KGB w Dreźnie ze smutkiem przyglądał się rozpadowi Związku Radzieckiego, może być o krok od stworzenia nowych Niemiec Wschodnich w Europie XXI wieku z pomocą USA" - zauważyła stacja.
Odnosząc się do historii relacji USA i Europy, CNN przypomniała, że interwencje Stanów Zjednoczonych pomogły wygrać dwie wojny światowe rozpoczęte w Europie w XX wieku. "Trump powraca jednak do argumentu stosowanego w przeszłości przez kilku prezydentów USA, mówiąc, że +znajduje się między nami coś takiego jak ocean+" - skwitowała stacja.
Sky News: Głęboka zmiana w podejściu USA do Europy
Donald Trump potwierdził rozmową z przywódcą Rosji Władimirem Putinem głęboką zmianę w podejściu USA do Europy i roli tego mocarstwa na naszym kontynencie; wydaje się, że istniejące po II wojnie światowej przekonanie o przywództwie USA w obronie zachodnich zasad zniknęło - oceniła w czwartek brytyjska telewizja Sky News.
Stany Zjednoczone po raz pierwszy uznały, że priorytety polityki USA uniemożliwiają im skupienie się na Europie. To moment przełomowy - prognozuje Sky News.
Przeprowadzona w środę rozmowa telefoniczna Trumpa z Putinem była pierwszą rozmową prezydenta USA z przywódcą Rosji od czasu rozmowy Joe Bidena z Putinem w grudniu 2021 r. Trump podkreślił, że Putin i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski (z którym rozmawiał później tego dnia) wyrazili chęć dążenia do osiągnięcia pokoju.
Trump nakazał najwyższym rangą urzędnikom USA rozpoczęcie negocjacji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Administracja USA podała w wątpliwość możliwość odzyskania przez Ukrainę terytoriów okupowanych przez Rosję.
"Misją Trumpa jest powtrzymanie walk, co byłoby dla niego krótkoterminowym zwycięstwem, które mógłby ogłosić narodowi amerykańskiemu. W Europie panuje jednak obawa, że +krótkoterminowe zwycięstwo+ umożliwi Rosji ponowny atak na Ukrainę w przyszłości" - oceniła Sky News w swojej analizie.
"Rozmowa przywódców to moment przełomowy nie tylko dlatego, że może doprowadzić do zakończenia wojny na Ukrainie, ale też dlatego, że wpływa znacząco na jedność NATO, suwerenność Ukrainy i przyszłe relacje na linii USA-Rosja" - podkreśliła stacja.
"Ukraina wydaje się być kwestią, od której zależy wszystko inne, jeśli chodzi o wznowienie stosunków przez Waszyngton i Moskwę. Pytanie o koszt tego wznowienia będą zadawać sobie jednak z niepokojem ukraińscy przywódcy" - zaznaczono w artykule.
Sky News dodała, że "Trump chce być zapamiętany jako prezydent, który zakończył wojnę i zbawił świat, i wydaje się, że jest nawet skłonny udać się w tym celu do Moskwy".
BBC: Sama rozmowa z Trumpem to dyplomatyczny sukces Putina
Dla przywódcy Rosji Władimira Putina dyplomatycznym sukcesem jest już sama rozmowa telefoniczna, jaką odbył z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie - ocenia w czwartek BBC.
"Zmiana (na urzędzie) prezydenta USA przyniosła zmianę stylu, języka i zupełnie inne podejście Waszyngtonu do Moskwy" - napisał moskiewski korespondent BBC Steve Rosenberg. Podkreślił, że jeszcze trzy lata temu rosyjski przywódca był w dyplomacji "izolowany (...), a (jego) decyzja o rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę na pełną skalę uczyniła się z niego w pariasa" polityki międzynarodowej.
Rosenberg przypomniał, że na Rosję nałożono dużą liczbę międzynarodowych sankcji, a Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Putina. Przywołał też słowa poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena, który nazwał Putina "morderczym dyktatorem" i "bandytą".
W opinii korespondenta BBC nie można wykluczyć, że Trump przyjmie zaproszenie Putina i odwiedzi go w Moskwie, bo sam powiedział, że chce "blisko współpracować" z rosyjskim przywódcą, by zakończyć wojnę na Ukrainie.
Poważna zmiana w stosunkach Moskwy i Waszyngtonu
"Jeśli ta wizyta dojdzie do skutku, będzie to oznaczać poważną zmianę w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Prezydent USA nie odwiedził Rosji od ponad dekady" - zauwazył Rosenberg. Przypomniał zarazem, że od rozpoczęcia przez Moskwę inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. nie było żadnych rozmów telefonicznych przywódców USA i Rosji.
W jego opinii "pod wieloma względami Putin dostał już to, czego chciał - szansę na bezpośrednie negocjacje z USA w sprawie Ukrainy, być może ponad głowami Kijowa i Europy". Rozmowa telefoniczna z Trumpem daje rosyjskiemu przywódcy także "możliwość postawienia się na szczycie polityki międzynarodowej" - dodał Rosenberg.
Autor komentarza podkreśla, że nic nie wiadomo na razie o warunkach przynajmniej zawieszenia broni na ukraińskim froncie, ale - jak podkreśla - przedstawiciele Kremla "za każdym razem odwołują się do tak zwanej propozycji pokojowej Putina z czerwca 2024 r., która brzmi bardziej jak ultimatum". Rosenberg przypomniał, że zgodnie z tym planem Rosja miałaby zatrzymać wszystkie okupowane tereny Ukrainy, zachodnie sankcje nałożone na Moskwę miałyby zostać zniesione, a Ukraina nie mogłaby zostać członkiem NATO.
BBC cytuje jedną z rosyjskich gazet, która na początku tygodnia napisała, że "Rosja jest gotowa do rozmów, ale na swoich warunkach".
"Le Monde": Donald Trump "rozbija wspólny front" krajów zachodnich
Francuski dziennik "Le Monde" wybija w czwartek, że prezydent USA Donald Trump "rozbija wspólny front" krajów zachodnich, który istniał od początku agresji rosyjskiej na Ukrainę, a także zrywa z zasadą "nic o Ukrainie bez Ukrainy", której przestrzegał jego poprzednik Joe Biden.
"Nowy amerykański prezydent nie przewiduje najmniejszego miejsca dla krajów europejskich w negocjacjach" z Rosją" - podkreśla "Le Monde". Za najpoważniejsze uważa zaś "zerwanie z główną zasadą administracji Joe Bidena, czyli +nic o Ukrainie bez Ukrainy+".
Jak dodaje, Biden "nie chciał porozumienia za plecami ofiary (agresji), ale nie zgadzał się na publiczne mówienie o realistycznym końcu konfliktu, przez co tworzył wrażenie wojny bez końca". Trump z kolei "brutalnie odrzuca to zbiorowe podejście, wrogie wobec agresora", ryzykując, "że zastąpi je dyktatem po rosyjsku albo parodią (w postaci) tymczasowego zawieszenia broni".
"Le Monde" zwraca uwagę na stanowisko zaprezentowane w środę przez nowego szefa Pentagonu Pete'a Hegsetha, który uznał powrót Ukrainy do granic sprzed 2014 r. za nierealistyczny i wykluczył wysłanie wojsk USA na Ukrainę w ramach gwarancji bezpieczeństwa po zakończeniu wojny. "Administracja Bidena podzielała te dwa punkty. Ogromna różnica polega na tym, że (teraz) są one ogłaszane na początku negocjacji. Stany Zjednoczone z miejsca pozbawiają się nawet najmniejszego atutu, mówiąc, czego nie będzie, i nie otrzymując w zamian ustępstw od rosyjskiego agresora" - podkreśla dziennik.
Ukraińskie media: Zimny prysznic dla Europy
Tygodnie zakulisowych działań administracji Donalda Trumpa w sprawie Rosji przyniosły pierwsze oficjalne rezultaty; wygląda na to, że są one zimnym prysznicem dla europejskich stolic - ocenił w czwartek portal Europejska Prawda, nawiązując do środowej rozmowy telefonicznej przywódców USA i Rosji.
"Administracja Joe Bidena konsekwentnie trzymała się zasady, że to Kijów decyduje o rozpoczęciu negocjacji pokojowych z Rosją, podkreślając, że Ukraina powinna przystąpić do nich z jak najmocniejszej pozycji. Zasada +nic o Ukrainie bez Ukrainy+ była niezachwiana, a wszelkie kontakty z Rosjanami poprzedzano konsultacjami z Kijowem" - przypomniał portal.
Według Europejskiej Prawdy działania Trumpa oznaczają początek nowej rzeczywistości, w której Ukraina szybko traci swoją podmiotowość. "Treść rozmowy z Putinem, opierająca się na (sposobie) komunikacji (zaproponowanym) przez USA, nie tylko nie została uzgodniona z Ukrainą, ale także ostro zaprzeczała stanowisku Ukrainy w wielu kluczowych kwestiach" - czytamy w artykule.
Zdaniem portalu nie ma już mowy o wpływie Ukrainy na rozpoczęcie rozmów pokojowych. "Trump skonfrontował Zełenskiego z faktem, że proces negocjacji już się rozpoczął. A Ukraina nie przystąpiła do niego z +pozycji siły+" - zauważyła Europejska Prawda.
"Sądząc po publicznych wypowiedziach Trumpa, jego głównym celem było pokazanie, że on - w przeciwieństwie do (swojego poprzednika Joe) Bidena - jest gotowy do rozmów z Putinem na temat +zakończenia wojny+ w Ukrainie - i że Putin jest gotowy do rozmów z nim. (...) Prezydent USA nie ogłosił żadnych +czerwonych linii+ dotyczących zakończenia wojny, co jest kolejnym zerwaniem z polityką jego poprzedników" - podkreślił portal.
Stanowisko amerykańskiego przywódcy sugeruje, że USA są gotowe do powrotu do "normalnych" stosunków z Rosją. Trump przyznał, że zgodził się z Putinem na ścisłą współpracę, w tym na wzajemne "odwiedzanie swoich narodów" - przypomniał ukraiński serwis.
W ocenie Europejskiej Prawdy, w ciągu ostatniej doby sytuacja międzynarodowa zmieniła się znacząco na niekorzyść Ukrainy. "USA na wszelkie sposoby, nawet poprzez kolejność negocjacji i ton komunikatów na ten temat, pokazują, z którą stroną będą w pierwszej kolejności ustalać warunki +zakończenia+ działań wojennych" - podkreślił portal.
"Dla USA żądania wycofania rosyjskich wojsk z Ukrainy lub poszanowania przez Rosję suwerennych decyzji Kijowa, takich jak aspiracje (dotyczące członkostwa w) NATO, należą już do przeszłości. Stany Zjednoczone nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za to, co nastąpi po ewentualnym +zakończeniu wojny+ – niezależnie od jego formy. Zdaniem amerykańskiej administracji odpowiedzialność za to powinna spoczywać na Europie" - oceniła Europejska Prawda.
Szefowie dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego - Niemiec, Francji i Polski - a także Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii wydali w środę wieczorem w Paryżu oświadczenie, w którym zapewnili o dalszym wsparciu dla Ukrainy. "Naszym wspólnym celem powinno być zapewnienie Ukrainie silnej pozycji" - podkreślili ministrowie.
"Trump w żaden sposób nie trzyma się własnej retoryki o +nacisku na obie strony+, a ton (jego) rozmów z Putinem emanuje lojalnością, sympatią i wzajemnym zrozumieniem. W takich warunkach i przy takim podejściu nie zadziała nie tylko +zawieszenie broni+, ale nieunikniona stanie się (też) większa wojna w Europie" - poinformował portal NV, cytując ekspertkę Marię Zołkiną.
Amerykański dziennik "Washington Post" ocenił w czwartek, że rozmowa prezydenta USA z przywódcą Rosji ukazuje pogłębiający się sojusz między tymi dwoma politykami, który z pewnością niepokoi ukraińskiego prezydenta.
Były premier Szwecji: Nawet Chamberlain nie posunął się w 1938 r. tak daleko
Nawet premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain nie posunął się w 1938 r. tak daleko w swoich ustępstwach wobec Hitlera, jak Donald Trump w stosunku do Putina – napisał w środę na portalu X były premier i szef MSZ Szwecji Carl Bildt.
"Z pewnością innowacyjnym podejściem do negocjacji jest pójście na bardzo duże ustępstwa jeszcze przed ich rozpoczęciem" – napisał Bildt, obecnie współprzewodniczący think tanku European Council on Foreign Relations (ECFR).
"Nawet Chamberlain nie posunął się tak daleko w 1938 roku. Monachium i tak skończyło się bardzo źle" – dodał były polityk, nawiązując do brytyjskiej polityki ustępstw (appeasementu) w stosunku do Adolfa Hitlera w latach 30. XX wieku, której symbolem stała się konferencja monachijska.
W środę prezydent USA Donald Trump rozmawiał przez telefon z przywódcą Rosji Władimirem Putinem i ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na temat możliwości zakończenia wojny na Ukrainie.
Według Donalda Trumpa wstąpienie Ukrainy do NATO jest "nierealne". Amerykański prezydent wyraził też pogląd, że jest mało prawdopodobne, aby Kijów odzyskał wszystkie swoje ziemie okupowane przez Rosję.
Bildt sprawował funkcję premiera Szwecji w latach 1991-94. Później, w okresie 2006-14, stał na czele szwedzkiej dyplomacji.
Francja: To jest "moment prawdy" dla NATO
Minister obrony Francji Sebastien Lecornu powiedział w czwartek w Brukseli, że Sojusz Północnoatlantycki przeżywa "moment prawdy", jeśli chodzi o jego przyszłość. W ocenie przedstawiciela rządu w Paryżu pytanie brzmi, czy za 10-15 lat NATO nadal będzie "najważniejszym sojuszem" wojskowym.
"Mówi się, że NATO jest najważniejszym sojuszem wojskowym. (...). Historycznie jest to prawda, a prawdziwe pytanie brzmi: czy za 10 czy 15 lat będzie tak nadal?" - powiedział Lecornu przed posiedzeniem ministrów obrony państw NATO w Brukseli.
Lecornu mówił także, że spór na temat większych nakładów na obronność ze strony państw NATO jest "fałszywą debatą", ponieważ rządy i parlamenty w Europie już zatwierdzają większe zakupy uzbrojenia i większe budżety obronne, a jednocześnie wspierają Ukrainę w odpieraniu inwazji rosyjskiej. (PAP)