Według cytowanych we włoskich mediach analityków, firma "technicznie jest już upadła" , bo nie jest w stanie spłacić swoich długów, a jej notowania na giełdzie spadają. W ciągu kilku dni firma straciła na giełdzie 30 proc. swojej wartości. Nie wyklucza się jednak, że spółka przedstawi plan ratunkowy.

W środę rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Iwona Mikrut podziała PAP, że mimo kłopotów włoskiej firmy budowa dwukilometrowego tunelu pod górą Mały Luboń w ciągu Zakopianki nie jest zagrożona, a wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem.

„Nie mamy żadnych sygnałów, żeby budowa tunelu była w jakikolwiek sposób zagrożona. Wszystkie prace przy budowie trwają i nie ma żadnych opóźnień, a budowa jest cały czas monitorowana i nadzorowana” – powiedziała PAP rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Iwona Mikrut.

Powstający najdłuższy tunel drogowy w Polsce w ciągu popularnej Zakopianki, jest już niemal w połowie wydrążony. Drążenie dwóch nitek tunelu w masywie góry Mały Luboń rozpoczęto w marcu 2017 r. Ten odcinek nowej drogi pod Tatry ma być gotowy według umowy do końca 2020 r.

Reklama

Astaldi chce wycofać się z zawartych kontraktów na budowę linii kolejowej nr 7 na odcinku Dęblin – Lublin oraz przebudowę linii E59 Rawicz – Leszno. W miniony piątek władze Astaldi przesłały do PKP PLK pismo informujące, że umowy na wykonanie tych inwestycji wygasły. Rzecznik PKP PLK SA Mirosław Siemieniec wyjaśnił jednak w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej PLK, że Astaldi jest nadal zobowiązana do wykonania tego kontraktu, a korespondencja przesłana przez Astaldi „nie stanowi o skutecznym wygaśnięciu zobowiązań, ani o odstąpieniu od obu kontraktów”.

Simieniec wyjaśnił, że w obecnej sytuacji PLK SA priorytetowo traktują zapewnienie płatności dla podwykonawców Astaldi na obydwu liniach kolejowych. Dodał, że władze PKP PLK SA weryfikują dokumenty, które pozwolą na jak najszybsze zaspokojenie nieuregulowanych przez Astaldi zobowiązań względem podwykonawców, którzy są na bieżąco informowani o sytuacji. Włoska firma na obu budowach zatrudnia ok. 40 podwykonawców.

Astaldi jest także zaangażowane w rozbudowę warszawskiego metra. Stołeczne władze wraz z wykonawcami prac zapewniły we wtorek, że kontrakty dotyczące budowy kolejnych stacji drugiej linii metra nie są zagrożone, a inwestycje są realizowane zgodnie z planem.

Przedstawiciel firmy Astaldi Francesco Paolo Scaglione informował, że nie jest prowadzona żadna procedura upadłościowa firmy i nie ma przesłanek, żeby mogło się to wydarzyć w przyszłości. Wyjaśnił on, że firma miała problemy pod koniec zeszłego roku ze względu na „zaległe od Wenezueli 400 mln euro". Dodał, że od początku tego roku w Astaldi wdrożono plan wzmocnienia firmy, który przewidywał m.in. sprzedaż koncesji na inne budowy oraz zwiększenie kapitału zakładowego, sfinansowanego po części przez rodzinę Astaldi, a także przez nowego udziałowca - japońską firmę IHI Corporation. Zaznaczył również, że firma ma wsparcie banków. "Banki są zainteresowane restrukturyzacją i utrzymaniem Astaldi, ponieważ są głównymi wierzycielami" - podkreślił Scaglione.

Rzecznik prasowy Astaldi w Polsce był w środę dla PAP nieuchwytny.