Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe w latach 2016–2023 na modernizację torów ma do wydania 75 mld zł. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy te pieniądze będą efektywnie rozdysponowane.
– Rośnie problem nadmiaru inwestycji. Zamiast na bieżąco utrzymywać linie, szykują się nowe roboty tylko dlatego, że są pieniądze do wydania. Można je lepiej wykorzystać – uważa Piotr Malepszak, były wiceprezes spółki Centralny Port Komunikacyjny.
Wcześniej przez osiem lat pracował m.in. w PKP PLK, gdzie odpowiadał za rewitalizację torów. Od lat powtarza, że przy remontach najważniejsza powinna być efektywność. Teraz przywołuje nowe przykłady kontrowersyjnych inwestycji. To choćby szykowana przebudowa kolejnego odcinka biegnącej ze Śląska do Trójmiasta magistrali węglowej. Linia przez lata służyła przewozom właśnie tego paliwa. Teraz ma być głównie wykorzystywana do transportu towarów do portów na Bałtyku. Między Zduńską Wolą a Inowrocławiem linia była pięć lat temu już częściowo remontowana. Pojawiły się m.in. nowe rozjazdy umożliwiające przejazd z prędkością 120 km/h. Teraz spółka PKP PLK zamierza je zdemontować i wbudować nowe, które umożliwią uzyskanie niewiele większej szybkości – 140 km/h.