Szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk w poniedziałek na antenie Radia Kraków pytany był o apel Unii Metropolii Polskich, która postuluje złagodzenie obostrzeń w transporcie miejskim. Obecnie w pojazdach komunikacji zbiorowej może przebywać tyle osób, ile wynosi połowa miejsc siedzących.

Minister wyjaśnił, że decyzja w tej sprawie należy do premiera, ministra zdrowia i GIS. "Mamy wypracowaną koncepcję, która decyzją ministra zdrowia zostanie uruchomiona; mam nadzieję, że już w tym tygodniu. Wypracowaliśmy rozwiązanie, które pozwoli zwiększyć ilość pasażerów w środkach komunikacji publicznej - w relacji ilości pasażerów do miejsc siedzących. Będzie tu zmiana" - zapewnił Adamczyk.

Jak dodał, nie będzie jednak powrotu do sytuacji sprzed epidemii. "Bezpieczeństwo Polaków jest najważniejsze. Dlatego też stopniowo będziemy przywracali możliwości zapełnienia środków komunikacji publicznej. (...) Nie stanie się to od razu" - ocenił.

Zapytany z kolei o to, kiedy ponownie zacznie funkcjonować międzynarodowy ruch pasażerski, odniósł się do niedawnej narady unijnych ministrów transportu. Podczas spotkania omawiano systemowe podnoszenie ilości połączeń lotniczych, a także międzynarodowych połączeń kolejowych - tak, aby "wszystkie warunki wyznaczane przez poszczególne państwa UE były tożsame".

Reklama

Wskazał jednak, że "trudno powiedzieć", kiedy koleje mają szansę wrócić na międzynarodowe trasy w normalnym trybie. Zauważył, że nawet na terenie Polski obserwowany jest "olbrzymi deficyt pasażerów" podróżujących między województwami.

Minister przypomniał, że jest ich 80-90 proc. mniej niż zwykle. Jak dodał, zaczyna ich co prawda przybywać, ale na dynamiczny wzrost liczby podróżnych można liczyć dopiero wtedy, kiedy funkcjonować zaczną obiekty turystyczne, hotele, sanatoria i ośrodki wypoczynkowe.

"Przygotowujemy się na operację podnoszenia połączeń lotniczych, połączeń kolejowych. Nie jest to łatwe przedsięwzięcie" - wyjaśnił Adamczyk. "Dzisiaj zamrożony transport wymaga wielu tygodni spokojnej operacji przywracania połączeń" - dodał.

>>> Czytaj też: Problemy motobiznesu. Zaległości branży wyniosły 1,2 mld zł na koniec marca