Mikołaj Budzanowski, nowy minister skarbu państwa, zaczął rządy od kadrowego trzęsienia ziemi w resorcie skarbu i państwowych spółkach. Pozbył się kilku wiceministrów i prezesów największych koncernów. To jeszcze nie koniec personalnych zmian.
Budzanowski w resorcie skarbu nie jest nowicjuszem. W pierwszym rządzie Tuska pełnił funkcję wiceministra odpowiedzialnego za spółki sektora naftowo-gazowego, ale także zbrojeniówkę czy PKS-y. W ministerstwie pracuje od 2008 roku. Mówi się o nim, że to urzędnik, a nie polityk.
Mimo to nie bał się ostatnio podjąć odważnych decyzji kadrowych. Ofiarą miotły ministra padli już m.in. Tomasz Zadroga i Marek Szostek – prezes i wiceprezes PGE, Michał Szubski, szef PGNiG, a także współpracownicy z resortu – wiceministrowie Adam Leszkiewicz i Krzysztof Walenczak. Rynek spekuluje, że teraz na celowniku Budzanowskiego znaleźli się kolejni szefowie dużych firm. Minister nie ukrywa, że zmiany personalne dotkną również rad nadzorczych większości dużych spółek nadzorowanych przez Skarb Państwa. Jak zapewnia, przetasowania nie mają podłoża politycznego, lecz są merytoryczne.

300 tyle spółek minister Budzanowski chce sprywatyzować w ciągu najbliższych dwóch lat

– Nie chodzi o kryterium „przynależność do pewnej grupy”, ale o kompetencje w dziedzinie zarządzania czy nadzoru – zapewnia Mikołaj Budzanowski. Według niego teraz nastał właściwy moment na rozliczenie efektów pracy zarządów. Nie ukrywa, że ma sporo zastrzeżeń do managementów największych firm. Podkreśla, że jego obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by większość spółek Skarbu Państwa pracowała dla dobra obywateli, a nie zarządów. A ponieważ jest przekonany, że firmą lepiej kieruje właściciel prywatny niż państwowy, większość z nich chce sprzedać. Skarb Państwa miałby zachować swoje wpływy w kilku najważniejszych dla gospodarki koncernach.
Reklama

Priorytety ministra

Sprzedaż jak największej liczby niesprywatyzowanych dotąd przedsiębiorstw to jeden z priorytetów ministra Budzanowskiego. – Uważam, że rolą państwa nie jest zarządzanie przedsiębiorstwami, które produkują buty, maszyny introligatorskie czy nadzorują hotele. Bezwzględnie wierzę w rynek prywatny i to zarówno branżowy, jak i kapitałowy, czyli giełdę papierów wartościowych. I obie te ścieżki prywatyzacji będę stosował – wyjaśnia.
Postawił sobie ambitny cel. Prywatyzację chce sfinalizować do końca 2013 roku. W tym czasie zamierza zrealizować też inny plan. Chce ustalić, jakie są faktyczne zasoby gazu łupkowego w Polsce. To wielkie wyzwanie, bo rodzime koncerny są dopiero na początku diagnozowania wielkości złóż. Dotąd w kraju wykonano zaledwie 14 odwiertów poszukiwawczych, co kosztowało ponad 200 mln zł. Tymczasem, aby mieć jakiekolwiek rozeznanie co do zasobności naszych złóż, należy wykonać ich co najmniej 30 razy więcej. Budzanowski wyznaczył podległym mu spółkom takie zadanie – mają przyspieszyć wiercenia. Zintensyfikowanie działań poszukiwawczych ma być osiągnięte dzięki zaprzęgnięciu do nich nie tylko firm naftowo-gazowych, ale również energetycznych. Ten kontrowersyjny pomysł ministra analitycy oceniają negatywnie. Jeśli jednak dzięki wsparciu energetyków, głównie finansowemu (poszukiwania mogą kosztować nawet 12 mld zł), uda się dowiercić do gigantycznych pokładów gazu łupkowego, Budzanowski będzie uchodził za jednego z ojców tego historycznego sukcesu. Polska dzięki swoim zasobom gazu niekonwencjonalnego stanie się bowiem niezależna od dostaw z Rosji i całkowicie bezpieczna pod względem energetycznym.
A zapewnienie tego bezpieczeństwa to idee fixe ministra. To właśnie on pilotuje budowę pierwszego w Polsce i jedynego w naszej części Europy gazoportu. Powstający w Świnoujściu terminal LNG ma być naszym gazowym oknem na świat i jedną ze sztandarowych inwestycji drugiej dekady XXI wieku.

Urzędnik nie polityk

Posady nie dostał z partyjnego klucza. Zaczynał jako dyrektor departamentu nadzoru właścicielskiego, a potem podsekretarz stanu. Do MSP trafił z resortu środowiska, gdzie był dyrektorem departamentu zmian klimatu i zrównoważonego rozwoju. Zrobił błyskawiczną karierę, choć z wielkimi projektami związany jest zaledwie niecałe dziesięć lat. Nie ma politycznego zaplecza i właśnie dlatego – jak twierdzą niektórzy – premier obdarzył go zaufaniem i powierzył funkcję ministra. Osoby, które go znają, twierdzą, że karierę, którą robi, zawdzięcza głównie sobie. To typ pracoholika – uparty, a do tego perfekcjonista we wszystkim, co robi. Niewątpliwie w zawodowym sukcesie pomocna była jednak znajomość z Bogusławem Sonikiem, europosłem, wpływową postacią w Platformie Obywatelskiej. To właśnie jemu Budzanowski zawdzięcza wstęp na polityczne salony. Dzisiejszy minister był asystentem Sonika, w 2004 roku pracował nad jego kampanią do Parlamentu Europejskiego. Eurodeputowany zabrał go ze sobą do Brukseli. Budzanowski, znający języki: angielski, niemiecki, francuski, a nawet arabski, sprawdził się i drzwi do kariery stanęły przed nim otworem.

12 mld zł może kosztować pierwszy etap poszukiwań gazu łupkowego, który pozwoli oszacować zasoby polskich złóż gazu łupkowego

Ten niezwykle ambitny i dynamiczny 40-latek dla polityki poświęcił karierę naukową. Choć w rodzinie miał wielu lekarzy (babcia była uznanym bakteriologiem, jeden dziadek – prof. Stanisław Laskowicki, znakomitym chirurgiem i urologiem, a drugi – Kazimierz – wziętym okulistą i adiunktem w klinice Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie) postanowił zostać archeologiem. Ukończył historię na Uniwersytecie Jagiellońskim, wiele miesięcy spędził na wykopaliskach na Cyprze i w Egipcie. Napisał nawet pracę doktorską „O aspektach kultu królewskiego w egipskiej Świątyni Milionów Lat w okresie panowania królowej Hatszepsut”.
Jego życie odmieniła żona Anna. Poznał ją w kierowanym przez Bogusława Sonika Biurze Festiwalu Kraków 2000. Rzucił archeologię i zatrudnił się w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego. Ukończył też Studium Dyplomacji i Stosunków Międzynarodowych na UJ.
Mikołaj Budzanowski pochodzi ze znanej w Krakowie rodziny. Jego rodzice to rdzenni lwowiacy, przesiedleni w 1945 roku. Ojciec, Andrzej, był wybitnym fizykiem, członkiem Polskiej Akademii Nauk i wieloletnim dyrektorem Instytutu Fizyki Jądrowej PAN. Mama, Elżbieta, była znanym dermatologiem, ordynatorem w Szpitalu im. Rydygiera. Maciej, starszy brat ministra, jest doktorem w instytucie, którym kiedyś kierował ojciec. Mikołaj Budzanowski ma dwoje dzieci: Kasię i Michała.