Trump rozmawiał z dziennikarzami przed imprezą noworoczną w jego luksusowym kompleksie wypoczynkowym Mar-a-Lago, w Palm Beach na Florydzie. Wezmą w nich udział setki członków pobliskiego klubu golfowego i zaproszonych gości.

"Jeżeli masz coś ważnego powinieneś to napisać i oddać do doręczenia kurierowi, w staroświecki sposób. I powiem wam coś - żaden komputer nie jest bezpieczny. Nie obchodzi mnie co oni mówią" - powiedział Trump.

Dodał, że wie bardzo dużo o przestępstwach komputerowych oraz, że "są one bardzo trudne do udowodnienia". Wcześniej wypowiadał się sceptycznie o zarzutach amerykańskich agencji wywiadowczych, iż Rosja próbowała przy pomocy hakerów wpłynąć na wynik ostatnich wyborów prezydenckich w USA.

Odpowiadając na pytanie czy spotkałby się z prezydent Tajwanu Caj Ing-wen, która mówiła o możliwości złożenia wizyty w Stanach Zjednoczonych, Trump odpowiedział wymijająco: "Zobaczymy".

Reklama

Wkrótce po swoim zwycięstwie w wyborach, Trump - wbrew ustanowionym zwyczajom dyplomatycznym i uznanej przez Waszyngton zasadzie "jednych Chin" reprezentowanych przez Pekin - rozmawiał telefonicznie z prezydent Tajwanu. Zadzwoniła ona do niego aby złożyć mu gratulacje. Wywołało to gniewną reakcję Pekinu, który uważa Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję. (PAP)