Europejski system zarządzania ruchem kolejowym (ERTMS) ma umożliwić pociągom bezproblemowe poruszanie się między krajami przez zastąpienie funkcjonujących teraz różnych krajowych systemów sterowania.

Dziś pociągi nie mogą przekraczać granic państw członkowskich bez zatrzymywania się ze względu na różne systemy sygnalizacji. ERTMS ma sprawić, że znikną wąskie gardła pomiędzy krajami unijnymi, a podróżowanie koleją stanie się bezpieczniejsze.

Stary plan wdrożenia jeszcze z 2009 r. przewidywał, że powstanie sześć korytarzy kolejowych ERTMS, które odpowiadają za największy ruch w Europie. Do tej pory tak się jednak nie stało, a ustalone na 2015 i 2020 r. terminy wdrożenia europejskiego systemu zarządzania ruchem na tych trasach trzeba było anulować. Powodem był opór ze strony państw członkowskich, nieufność w sprawie bezpieczeństwa nowego systemu i zbyt mała liczba wykwalifikowanych ekspertów (inżynierów, zarządzających projektami, motorniczych z odpowiednią wiedzą itd.) mających się nim zajmować.

Dlatego czwartkowe rozporządzenie przewiduje, że dopiero do 2023 r. około połowa z korytarzy sieci bazowej w Europie będzie obsługiwana przez europejski system zarządzania ruchem. Komisja Europejska zakłada, że w 2023 r. nastąpi przegląd i wyznaczone zostaną cele dotyczące wdrożenia systemu w pozostałych korytarzach.

Reklama

"Wdrożenie ERTMS na odcinkach transgranicznych może być trudne technicznie, a zatem powinno być przedmiotem priorytetowych działań Unii, państw członkowskich oraz zainteresowanych zarządców infrastruktury" - czytamy w rozporządzeniu.

Komisja chce, by zarządcy infrastruktury podpisali porozumienie zapewniające koordynację terminów wdrożenia i rozwiązań technicznych. W razie sporów Bruksela ma wkraczać jako arbiter.

"Europejski system zarządzania ruchem kolejowym ERTMS stanowi bezpośredni wkład do konkurencyjności i bezpieczeństwa europejskich kolei. Przyjęty dziś plan wdrożenia przewiduje jego stopniowe implementowanie do europejskiej sieci kolejowej przybliżając nas do w pełni interoperacyjnego, jednolitego europejskiego obszaru kolejowego" - napisała w oświadczeniu unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc.

UE od dawna ma przepisy w sprawie interoperacyjności kolei. Jednak zapewnienie pełnej zgodności różnych elementów systemu kolejowego i kompatybilności systemów we wszystkich krajach członkowskich nie idzie łatwo. W kwietniu Komisja Europejska wytknęła np. polskim władzom, że zezwalają krajowemu systemowi kolei na zbyt daleko idące odstępstwa od technicznych specyfikacji interoperacyjności (TSI).

Interoperacyjność oznacza zdolność systemu kolejowego do zapewnienia bezpiecznego i nieprzerwanego przejazdu pociągów spełniających odpowiednie wymogi. W praktyce pełna interoperacyjność oznaczałaby, że odpowiednio dostosowany tabor może poruszać się po infrastrukturze kolejowej i przemieszczać pomiędzy sieciami kolejowymi różnych krajów bez konieczności zatrzymywania się na granicach czy wymiany lokomotywy lub załogi, a nawet bez potrzeby wykonywania przez maszynistów jakichkolwiek czynności specyficznych dla danej infrastruktury.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)