Za pośrednictwem Pet Society i tysięcy innych gier online coraz więcej użytkowników internetu chętnie wydaje drobne kwoty na tego rodzaju wirtualne towary. Charles Hudson, wiceprezes Serious Business – firmy projektującej gry towarzyskie – ocenia, że w sumie składają się one na światowy rynek wartości ponad 2 miliardów dolarów.
Gry online to jedna z dziedzin, w której mikrowpłaty okazały się lukratywną finansową podpórką działalności firmy.
Dziś nowy gatunek sklepów internetowych sprzedaje aplikacje do inteligentnych telefonów, takich jak iPhone czy BlackBerry. Ze sklepu App Store Apple pobrano już ponad miliard aplikacji – większość za darmo, pozostałe za cenę od 1 do 10 dolarów.
Użytkownicy internetu chętnie wydają drobne kwoty na łączność i aplikacje, które zwiększają wydajność urządzenia – albo bawią.
Reklama
Gracze online bez żalu rozstają się z niewielkimi sumkami w zamian za przeżycie przygody z hazardem – tak jak graliby w centrach rozrywkowych. Scott Loftesness, partner zarządzający w firmie doradców Glenbrook Partners, mówi, że internetowi gracze „to przeważnie nałogowcy”. Przeżywają grę tak głęboko, że „spada ich odporność na płacenie”.
Z drugiej strony, chociaż ludzie są gotowi płacić za rozrywkę, dość powszechny jest pogląd, że „informacja chce być bezpłatna”.
Właśnie dlatego w czasach, gdy spółki wprowadzające na rynek gry i sprzedawcy cyfrowej zawartości zgarniają pieniądze, wydawcom online ciężko przychodzi nakłonić czytelników do płacenia za artykuły w takiej gazecie.
– Nadal nie mam ochoty płacić za artykuły prasowe – mówi Scott Loftesness. – Nie jestem od nich uzależniony i mogę je dostać gdzie indziej.
Powstała nowa generacja firm wyspecjalizowanych w obsłudze spółek, prosperujących na mikrotransakcjach. Oferują systemy płatnicze i także zarabiają na tym wschodzącym rynku. W tych nowych systemach nacisk kładzie się na gładki przebieg operacji płatności, co ułatwia użytkownikom wielokrotne dokonywanie drobnych wydatków – nie tak jak przy internetowych zakupach na kartę kredytową, gdy przy każdej transakcji trzeba od nowa wprowadzać informacje, służące do obciążenia konta.
W jednej z takich spółek, Spare Change, można kupić na kartę kredytową punkty, służące do regulowania należności za setki aplikacji dostępnych w kilku serwisach społecznościowych. Użytkownik kupuje, na przykład, 500 punktów za 10 dolarów – a potem może za te punkty grać albo kupować wirtualne towary. Spare Change, założona zaledwie półtora roku temu, jest na dobrej drodze do zrealizowania w tym roku transakcji za 30 mln dolarów.
Poprzednie pokolenia spółek, obsługujących mikropłatności, splajtowały. W latach 90. XX w. First Virtual, CyberCash, DigiCash i wiele innych próbowały – bez powodzenia – ułatwiać masowe zawieranie drobnych internetowych transakcji. Na początku obecnego dziesięciolecia podobną próbę podjęły BitPass i Peppercoin – ale i one nie znalazły trwałego punktu oparcia. Wiele z nich miało dobrze funkcjonujące systemy, lecz żadna nie obsługiwała na tyle dużo płatności, by utrzymać się na powierzchni. W owym czasie rynek cyfrowej zawartości był zbyt mały na to, by wesprzeć system firm obsługujących płatności.
– W sferze mikrotransakcji interakcja między użytkownikiem systemu a systemem (tzw. przypadki użycia) nie dorównywała technologiom wykonawczym – komentuje Charles Hudson z Serious Business.
WYZWANIE DLA GAZET: OTWORZYĆ CYFROWE PORTFELE
W zeszłym miesiącu szef Google Eric Schmidt wezwał gazety do wprowadzenia na swoich stronach internetowych systemu mikropłatności.
Pobieranie groszowej opłaty za poszczególne artykuły czytane online mogłoby pomóc wydawcom przetrwać załamanie przychodów z reklamy, twierdzi Eric Schmidt.
Apel szefa Google powtarzał argumenty, przedstawione w ostatnim numerze „Time” w artykule Waltera Isaacsona, który pisze:
„Potrzebne jest coś w rodzaju cyfrowych monet albo cyfrowego portfela z hasłem. Powinien istnieć system jednego kliknięcia z naprawdę prostym interfejsem, który umożliwi kupowanie gazety pod wpływem impulsu”.
Kilku amerykańskich wydawców, którzy na razie nie pobierają opłat za zawartość, dało do zrozumienia, że być może wkrótce zaczną to robić.
Journalism Online, nowa firma założona przez byłych szefów mediów, uruchomi platformę elektronicznego handlu, za której pośrednictwem nowe serwisy będą mogły pobierać opłaty za poszczególne artykuły.
Jednak doświadczenie podpowiada, że chociaż model mikropłatności przyjmuje się w serwisach społecznościowych i grach online, może nie funkcjonować równie gładko w przypadku gazet.
Ludzie przyzwyczaili się do tego, że za informacje online się nie płaci, a wiadomości szybko rozchodzą się w internecie.