Można powiedzieć, że mamy już do czynienia z erą spółek multimedialnych, w której każda z nich walczy o widzów, słuchaczy i czytelników oraz pieniądze z reklam, walczy każdy z każdym, a konkurencja jest wyrównana.

Masz radio – zrób telewizję

Teledyski, wywiady z muzykami, koncerty i zdjęcia zza kulis… Ramówka uruchomionej właśnie telewizji muzycznej Eska TV nie różni się niczym specjalnym od każdej telewizji muzycznej na świecie, ale nie z tego powodu fakt jej startu warty jest odnotowania.

Po raz pierwszy w Polsce kanał telewizyjny stworzył bowiem nadawca radiowy, a nie nadawca telewizyjny – radio weszło tym samym na rynek zarezerwowany dotychczas tylko dla telewizji.

Reklama

Zapamiętajcie ten moment! To kolejny przykład toczącej się na naszych oczach rewolucji medialnej, która raz na zawsze kończy podział na wydawców prasy, nadawców radiowych, nadawców telewizyjnych i internetowych. Zaczęła się era spółek multimedialnych, w której o widzów i pieniądze z reklam walczy każdy z każdym na takich samych prawach i przy takich samych możliwościach.

Radio chce zarabiać, jak telewizja

Eska TV należy do spółki Grupy Radiowej Time, jednego z największych na rynku nadawców radiowych, posiadających m.in. takie sieci jak Eska, Eska Rock, czy Vox. Spółka żyła dotychczas z rynku reklamy radiowej, którego wartość sięgnie w tym roku w Polsce około 800 mln zł, ale postanowiła spróbować sił w telewizji. Może więc nareszcie postarać się wejść w łaski reklamodawców, którzy co roku wydają na promocję w telewizjach ponad 3 mld zł!

- Do tej pory słuchaczom, którzy uwielbiali słuchać hitow na czasie w radiu Eska brakowało muzycznej stacji telewizyjnej, w której mogliby zobaczyć tylko swoich ulubionych wykonawców. Eska TV to odpowiedź na ich potrzeby – podkreśla Igor Nurczyński, szef projektu i dyrektor programowy stacji.

Przenieść radio do telewizji

Stworzenie przez stację radiową telewizji nigdy nie było takie proste, jak dziś. W przypadku Eska TV trzeba było po prostu pokazywać teledyski ulubionych piosenek słuchaczy radia Eska, co w zasadzie sprowadza się tylko do tego, że trzeba nieco więcej zapłacić za prawa artystom.

Telewizja potrzebuje też osobowości, ale z tym też nie ma problemu.
Prezenterzy radia Eska – poza obowiązkami radiowymi – od dawna próbowali swoich sił w różnych telewizjach, zdobywając odpowiednie doświadczenie.

Jedyne czego zawsze brakowało stacji radiowej, by stworzyć telewizję, to dystrybucji, czyli możliwości dotarcia do odbiorców.

Technologia pozwala na wszystko

Ale to już problem, który przeszedł do przeszłości. Rynek, który jeszcze kilka lat temu był ograniczony koncesjami, dziś jest otwarty dla każdego. Wszystko dzięki rozwojowi technologii, która pozwala na nieograniczone nadawanie.

Dlatego w ostatnich latach rozkwitła oferta operatorów kablowych i platform satelitarnych, oferujących dziś widzom setki kanałów telewizyjnych, w tym niektóre w technologii HD (high definition), a co najważniejsze – wciąż dysponują oni miejscem na kolejne programy.

Do tego doliczyć trzeba także rozwój internetu, który pozwala na najbardziej nieograniczoną dystrybucję już nie tylko słowa pisanego, ale dźwięku i obrazu. Problem z dotarciem do widzów zniknął raz na zawsze.

Możesz nadawać, jak chcesz

Dlatego Eska TV, choć najmłodsza stacja muzyczna na rynku, stworzona na dodatek przez radio a nie telewizję, mogła od razu pozwolić sobie na nadawanie w panoramicznym formacie 16:9, czego nie robią dotychczas jej od dawna zaprawieni w bojach konkurenci.

W ubiegłym tygodniu wystartowała w ofercie platformy satelitarnej N, która dociera do ponad 700 tys. gospodarstw domowych w całym kraju, ale zanim się na niej pojawiła, jej program można już było oglądać w internecie pod adresem WWW.eska.tv . Twórcy kanału zapowiadają, że to nie koniec.

- Jesienią stacja ma pojawić się także u innych nadawców, a start stacji będzie związany z szeroko zakrojoną kampanią promocyjną i reklamową – mówi Igor Nurczyński.

Wszyscy będą robić to samo

Można być pewnym, że tym śladem pójdą kolejne spółki działające na rynku mediów. Chęć zaistnienia na innych rynkach – zwane w języku biznesu dywersyfikacją przychodów - widać już w zachowaniu firm medialnych w Polsce.

Coraz więcej z nich nie mówi już o sobie: „nadawca radiowy”, „nadawca telewizyjny”, czy „wydawca prasy”. Wszyscy używają dziś określenia:
„jesteśmy koncernem multimedialnym”. Nie jest to czcze gadanie, ale efekt rzeczywistych zmian w ich strategiach medialnych.

Zarabianie na dotychczasowych rynkach już nie wystarczy. Dlatego TVN kupiło Onet.pl, a potem przejęło platformę N; Agora inwestuje w portal Gazeta.pl oraz produkcję multimedialną; znany z wydawania kolorowych magazynów Bauer kupił m.in. radio RMF FM oraz portal Interia.pl; inni wydawcy – m.in. Axel Sprinter Polska, INFOR PL, Polskapresse, Edipresse, czy G+J Polska – coraz więcej inwestują w internet i zaczynają robić to, czego wydawnictwa prasowe nigdy dotychczas nie robiły: tworzyć materiały multimedialne. Należący do Bauera RMF FM, czyli konkurent Grupy Radiowej Time , też pracuje nad własną telewizją na bazie swojej sieci. Stację, która nazywa się RMF Maxxx TV można oglądać w internecie, ale właściciel już wystąpił o koncesję do KRRiT i chcą ją znacznie rozbudować w stosunku do tego, co oferuje obecnie on-line.

Nowy sposób myślenia o zmieniającym się rynku prezentują już nawet koncerny medialne, które do tej pory miały niewiele do zaproponowania w nowych mediach, a ich oferta zatrzymała się na poziomie sprzed kilku lat, jak np. Eurozet, właściciel Radia Zet. – W tym momencie strategicznie najważniejsze jest dla nas zdywersyfikowanie przychodów.

Dlatego będziemy się starali o licencję w konkursie na telewizję cyfrową. Radio jest medium XX wieku, a internet i multimedia należą do XXI wieku – powiedział w wywiadzie dla Dziennika Robert Kozyra zaraz po tym, jak ogłoszono, że po 14 latach kierowania Radiem Zet przestanie pełnić funkcję prezesa stacji, by w zarządzie Eurozetu zająć się nowymi projektami.

Wszyscy możemy nadawać

To, jak bardzo zmienił się krajobraz medialny, uchwycił świetnie już w 2006 roku amerykański tygodnik Time, który na człowieka roku wybrał każdego z nas. „The man of the year is YOU!” (Człowiekiem roku jesteś TY – z ang.) – ogłosiła redakcja tygodnika, chcąc pokazać, że dzięki internetowi każdy może być uczestnikiem medialnej rzeczywistości – nie tylko, jako odbiorca, ale także - jako twórca.

Rozwój technologii sprawił, że oferta medialna – bez względu na charakter – jest dziś nieporównywalnie szersza niż jeszcze dziesięć lat temu. Widzowie mają dostęp do setek kanałów telewizyjnych czy stacji radiowych, które mogą nadawać także w internecie, często bardzo małym kosztem, gromadząc przy tym sporą widownię.

To spowodowało, że dziś produkuje się nawet specjalnie dla internetu, a przykłady można mnożyć. Znani hollywoodzcy producenci Marshall Herskovitz i Edward Zwick, którzy najpierw wyprodukowali hit kinowy Ostatni Samuraj, przerzucili się na produkcję internetową i stworzyli specjalnie dla serwisu MySpace serial Quarterlife.

Podobne historie znaleźć można także na polskim rynku. Agora powołała na przykład razem z producentem filmów i seriali Grupą ATM spółkę A2 Multimedia, która stworzyła specjalnie dla internetu serial Klatka B.

Cieszył się tak dużą popularnością, że dziś pokazuje go tradycyjna telewizja TV4.

Start Eska TV, to dopiero początek nowej walki o nowy rynek medialny i pieniądze reklamodaców. Wkrótce pojawią kolejne oferty multimedialne spółek, dla których na razie wciąż najważniejszym źródłem przychodów jest sprzedaż reklam w gazecie czy w eterze.