Według informacji z 31 chińskich prowincji i miast, PKB w pierwszym półroczu wyniósł 15,4 biliona renminbi (2,25 bln dol.), o 10 proc. więcej, niż wynika z danych o PKB, ogłoszonych przez Krajowe Biuro Statystyki (13,99 bln Rmb). W większości regionów (oprócz siedmiu) tempo wzrostu w pierwszym półroczu było większe niż wyliczone przez KBS dla całego kraju 7,1 proc. Na początku stycznia Pekin ustalił, że docelowy wzrost na ten rok ma wynieść 8 proc. Choć reszta świata patrzy na Chiny jak na herolda ekspansji gospodarczej, ta rozbieżność przypomina, że tamtejsze statystyki są często niewiarygodne i że czynniki oficjalne regularnie nimi manipulują zarówno z przyczyn osobistych, jak i politycznych. W ostatnich latach dane dostarczane przez władze prowincjonalne stale sugerowały, że ta trzecia gospodarka świata jest większa, niż wynikałoby z szacunków publikowanych przez Pekin, w tym roku jednak rozbieżności między tymi informacjami wyraźnie się powiększyły. Nawet kontrolowane przez państwo media zamieszczają doniesienia i komentarze, kwestionujące dokładność tych danych.

„The Global Times” (kontrolowany przez dziennik „Renminribao”, tubę partii komunistycznej) napisał, że opinia publiczna „żartami i sarkazmem” zareagowała na podane przez KBS informacje o tym, że przeciętna płaca pracowników w miastach wzrosła w pierwszym półroczu o 13 proc., do 2142 dolara. Gazeta przytacza wyniki sondażu on-line, z którego wynika, że 88 proc. respondentów wątpi w oficjalne dane. Z kolei w komentarzu w anglojęzycznym „China Daily”, przytoczono wyniki innego sondażu, w którym sceptycyzm co do oficjalnych danych wyrażało 91 proc. badanych, znacznie więcej niż w 2007 roku (79 proc.). Również ekonomiści za granicą kwestionują w ostatnich miesiącach wiarygodność rządowych danych statystycznych. – Choć mają bardzo ograniczone możliwości badawcze, a ich gospodarka jest dynamiczna i skomplikowana, to biuru statystycznemu znów wystarczyło 15 dni, żeby zbadać osiągnięcia gospodarcze miliarda trzystu milionów ludzi – mówi Derek Scissors z waszyngtońskiej Heritage Foundation, odnosząc się do niezwykle krótkiego okresu, jaki KBS wystarczył do obliczenia danych makroekonomicznych za pierwsze półrocze. – Co najgorsze, te wyniki są tak spreparowane, żeby odpowiadały potrzebom partii. – Niektórzy ekonomiści uważają, że dla władz prowincjonalnych szansa poprawy widoków na karierę stanowi ogromny bodziec do zawyżania wzrostu na swoim terenie. KBS często świadome jest jakości danych dostarczanych przez władze prowincji i – według tego, co mówią ekonomiści oficjalnie – zwykle obniża wstępne szacunki, posługując się w tym celu własnymi modelami statystycznymi. Próby wyjaśnienia tych rozbieżności w KBS nie powiodły się, ponieważ – jak większość chińskich agend rządowych – rzadko reaguje ono na takie prośby. Krytycyzm wobec danych skłonił natomiast KBS do zainicjowania w zeszłym tygodniu kampanii zatytułowanej „Statystyczne uczucia: przeszliśmy to razem”, która ma uczcić 60. rocznicę nowego państwa chińskiego i poprawić nastroje wśród pracowników statystycznych. Owocem kampanii są już takie prace, jak poemat zatytułowany „Jestem dumny z faktu, że położyłem swoją cegiełkę przy budowie statystycznego gmachu republiki”. Autor innego poematu pisze: „Mogę zmieniać układ gwiazd na niebie, bo mam statystykę”.
Więcej informacji z Financial Timesa: w serwisie "Financial Times w Forsalu".
Reklama