"Jeśli wierzyć rynkom, że USA za pośrednictwem inflacji chcą rozwiązać ten problem, wówczas będziemy świadkami spadku wartości dolara. Dolar starci na wartości, choć niekoniecznie w stosunku do euro i jena” – powiedział Roubini w piątek w wywiadzie udzielonym we Włoszech.

Roubini podkreślił, że nie ma ryzyka załamania się dolara „w krótkim okresie czasu”. Jego zdaniem wartość amerykańskiej waluty w stosunku do euro czy jena „nie może się zmienić za bardzo w porównaniu do obecnego poziomu, bo jeśli dolar za bardzo się osłabi, a euro wzmocni zbyt mocno, zamknie to wszelkie szanse na odrodzenie europejskiej gospodarki. To samo dotyczy jena”.

“Większość przyszłych korekt dolara będzie dotyczyć Chin, wschodzących gospodarek Azji oraz niektórych eksporterów surowców na świecie, bez względu na to, czy chodzi o gospodarki rozwinięte lub wschodzące” – stwierdza Roubini.

Zagraniczni kredytodawcy potrzebują gwarancji, że USA rozwiążą problem swego deficytu. "Bo jeśli w średnim okresie czasu nie dojdzie do uzdrowienia sytuacji fiskalnej i nie pozbędziemy się rozdętych płynności z systemu finansowego, wówczas rynki finansowe i zagraniczni kredytodawcy Stanów Zjednoczonych mogą jeszcze bardziej zaniepokoić się fiskalnym deficytem USA i ewentualną pokusą, by wykorzystać podatek inflacyjny do rozwiązania kwestii długu prywatnego i publicznego” – mówi Nouriel Roubini.

Reklama