W zeszłym tygodniu amerykańska spółka Anadarko zakomunikowała o odkryciu nowych pokładów ropy w pasie ciągnącym się 1100 kilometrów od wybrzeży Ghany po Sierra Leone. Tuż przedtem Petrobras i BG znalazły nowe złoża w Brazylii, a BP informował o znalezieniu ropy naftowej w położonej na dużej głębokości warstwie skalnej w Zatoce Meksykańskiej.
Brytyjska spółka giełdowa Tullow, wspólnik Anadarko, jest przekonana, że w nowym zagłębiu w zachodniej Afryce może odkryć kilka nowych pól naftowych porównywalnych co do wielkości z olbrzymim polem Jubilee w Ghanie – największym podmorskim złożem kontynentu. BP uważa, że głęboko pod wodami Zatoki Meksykańskiej może się znajdować nie 30 mld, lecz 50 mld baryłek ropy. Brazylijski minister energetyki Edison Lobao oświadczył w Kongresie, że krajowe zasoby ropy pod wielkimi podmorskimi formacjami solnymi mogą zawierać 50–80 mld baryłek ropy i gazu. Ale czy nowo odkryte zasoby są na tyle znaczne, by pozwoliły odwlec (albo zażegnać) kryzys podaży, który może uderzyć w chwili, gdy światowa gospodarka walczy o wyjście z najgorszej od lat recesji?
W krótkim okresie – prawdopodobnie nie. Zagospodarowanie złóż trwa długo, a według niektórych prognoz kryzys ma nastąpić przed 2014 rokiem David Fyfe z Międzynarodowej Agencji Energetycznej, uważa, że wiele zależy od tempa ożywienia. Jeżeli gospodarki powrócą do tempa wzrostu 4,5–5 proc. rocznie, potrzeba będzie około 4 mln b/d ropy więcej, by zaspokoić światowy popyt i uniknąć ryzyka cenowej szpicy podobnej do tej z lata 2008 r.
Bob MacKnight, analityk z waszyngtońskiej firmy doradców PFC Energy, twierdzi, że po to, aby opóźnić spłaszczenie krzywej światowej produkcji ropy, potrzebne byłyby znacznie większe odkrycia.
Reklama
Ann-Louise Hittle, analityk z Wood Mackenzie, ostrzega, że autorzy prognoz podaży już uwzględniają w swoich projekcjach złoża, które mają być dopiero odkryte. Dopuszcza jednak możliwość, że te prognozy nie uwzględniają pokładów między Sierra Leone a Ghaną.
Analitycy zgodnie podkreślają, że seria odkryć to jeszcze za mało, by odwlec kryzys podaży ropy.
– To się nie uda bez działań po stronie popytu – uważa Ann-Louise Hittle.