Obligacje BGK mają gwarancję Skarbu Państwa. Papiery są pięcioletnie, ich oprocentowanie nominalne jest takie samo jak w przypadku skarbowych pięciolatek i wynosi 5,75 proc. Jedno będzie je różnić: rentowność po przetargu. – Obligacje o mniejszej płynności niż obligacje skarbowe zawsze będą miały ją nieco wyższą – mówi wiceprezes BGK Robert Sochacki.
Spodziewa się, że inwestorzy na aukcji zechcą kupić papiery z dyskontem, czyli poniżej wartości nominalnej. To automatycznie pociągnie rentowność w górę. O ile? Można spodziewać się, że inwestorzy zażądają oprocentowania wyższego o 20–30 pkt bazowych ponad obligacje skarbowe. Wczoraj na rynku pięciolatki wyceniano na około 5,77 proc. Jeśli przewidywania analityków się sprawdzą, oprocentowanie obligacji BGK wyniesie około 6 proc.
– Spread, czyli różnica w oprocentowaniu, to duża niewiadoma. Oferta kierowana jest do zarządzających portfelami długu w funduszach, którzy zazwyczaj działają na rynku OTC. A ta obligacja ma być notowana na giełdowym rynku obligacji Catalyst – mówi nam jeden z dilerów. OTC to rynek, na którym instytucje finansowe handlują bezpośrednio ze sobą. Nie jest on w żaden sposób regulowany. Catalyst to natomiast nowa platforma, rządząca się ścisłymi zasadami.
BGK wystawił na aukcję obligacje o wartości do 800 mln zł. Sprzedaż się uda, jeśli pójdą papiery za co najmniej 500 mln zł. – To nie jest dużo. Oferta to wynik naszych rozmów z inwestorami. Wynika z nich, że są oni zainteresowani dłuższymi obligacjami. Niebawem będziemy robić przetarg obligacji dziewięcioletnich. Być może tam podaż będzie większa – mówi Sochacki. Sprzedaż obligacji z rentownościami wyższymi od skarbowych oznacza wyższe koszty obsługi tego długu. To cena, jaką trzeba zapłacić za wypchnięcie finansowania KFD poza budżet państwa. Fundusz według polskiego prawa nie jest częścią sektora finansów publicznych.
Reklama
Aukcja papierów BGK różni się od sierpniowej sprzedaży obligacji na rzecz KFD. Pula sprzed trzech miesięcy oferowana była za pośrednictwem Banku Handlowego. Dzisiejsza aukcja to początek gigantycznej serii, której wartość ma sięgnąć 7 mld zł.