W swym dorocznym artykule poświęconym tematyce ludności i brytyjskiej demografii, Jil Matheson wskazuje, że połowę populacji wschodnich Europejczyków w Wielkiej Brytanii stanowią ludzie w wieku 16-29 lat.

Recesja szczególnie mocno uderzyła w Brytyjczyków w przedziale wiekowym 16-24 lat. Zeszłotygodniowy raport przygotowany dla Joseph Rowntree Foundation podkreśla, że bezrobocie w tej grupie wiekowej jest najwyższe od początku lat 1990. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że Wielka Brytania tworzy „stracone pokolenie” młodych pracowników.

Chociaż od początku recesji w 2008 roku spadła liczba nowych przybyszów, ostry wzrost populacji młodych pracowników w okresie minionych pięciu lat, głównie z Polski, zwiększa konkurencję o miejsca pracy w czasach wysokiego bezrobocia.

W zeszłym roku w Wielkiej Brytanii żyło 350 tysięcy młodych Europejczyków ze wschodu, wobec 65 tysięcy w 2004 roku, kiedy to kraje „akcesyjne” przystąpiły do Unii Europejskiej.

Reklama

Imigracja będzie ważnym tematem zbliżających się wyborów powszechnych. Rząd laburzystowski chce przekonać swój kluczowy elektorat, że wsłuchuje się w jego głosy zaniepokojenia.

Alan Johnson, minister spraw wewnętrznych przyznał, że jego partia była „niezdarna” w kwestii rozwiązania niepokojów dotyczących imigracji. Dzisiaj weźmie on udział w debacie na ten temat ze swymi odpowiednikami z partii Torysów i Liberalnych Demokratów, organizowanej przez Instytut Badań Polityki Publicznej, IPPR, brytyjski think-tank ulokowany na lewo od centrum.

Tim Finch, szef problematyki migracji w IPPR mówi, że przed recesją polscy robotnicy wykonywali prace, których miejscowi nie chcieli się podejmować, ale od zeszłego roku młodzi Brytyjczycy są „bardziej gotowi do wykonywania prac, które poprzednio nie wchodziły w zakres ich zainteresowania, jak zbieranie owoców w hrabstwie Kent”.

Według Fincha nie należy wyolbrzymiać zaniepokojenia konkurencją o miejsca pracy, gdyż obecnie emigruje wielu Europejczyków, a wykonywane przez nich prace są często zajęciem sezonowym lub tymczasowym.