Menedżerowie i eksperci podatkowi twierdzą, że niejasne sformułowania w zarządzeniu, które wymaga od banków zapłacenia 50-proc. podatku od wszystkich brytyjskich premii powyżej 25 tys. funtów rocznie, rodzi obawy, iż decyzja ta może objąć rezydentów spoza Wielkiej Brytanii.

Inni eksperci uważają, że opłaty maja zastosowanie tylko do pracowników brytyjskich oddziałów banków. Podkreślają bowiem, iż byłoby trudno opodatkowywać banki z powodu pracowników nie posiadających brytyjskiego kodu podatkowego.

Wątpliwości dotyczące obowiązywania podatku wzmagają niepokój w sektorze finansowym. Powiększą one także zarzuty pod adresem brytyjskiego ministerstwo finansów, dotyczące przygotowania legislacji w tej sprawie.

W wyjaśnieniach opublikowanych w zeszłym tygodniu HM Revenue and Customs, brytyjski urząd skarbowo-celny, stwierdza, że podatek dotyczy pracowników „spółki podlegającej opodatkowaniu”, która wykonuje czynności bankowe „w całości lub w części na terenie Wielkiej Brytanii”.

Reklama

Niektórzy bankierzy i prawnicy uważają, ze takie określenia pozwalają Wielkiej Brytanii nakładać podatek na premie bankierów, którzy są oddelegowani lub często przyjeżdżają na Wyspy.

Według niektórych szacunków podatkowe obciążenia banków mogą w ten sposób zwiększyć się o 4 mld funtów, co spowoduje wzrost napięcia w stosunkach z innymi rządami, szczególnie z rządem USA.

„To jest wyjątkowo niepokojące. Nowe prawo przesuwa związek przyczynowy na Wielką Brytanię i otwiera transatlantycką puszkę Pandory” – mówi Arun Birla, szef ds. brytyjskich podatków w firmie prawniczej Paul Hastings.

Amerykańskie ministerstwo skarbu i służby podatkowe, Internal Revenue Service, uchyliły się od komentarza.