Większość użytkowników wymieniła już staroświeckie aparaty z filmem; skończył się wyścig o megapiksele, traktowane początkowo jako uproszczony miernik jakości. Jednak technologii cyfrowych aparatów fotograficznych daleko jeszcze do dojrzałości. Jednym z najsilniejszych obecnie trendów jest zwrot ku drogim cyfrowym aparatom lustrzankowym.

>>> Czytaj też: Jak zostać potęgą nie produkując mikroprocesorów

Według danych japońskiej izby handlowej, w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy 2009 r. japońscy producenci wysłali w świat 85,8 mln aparatów cyfrowych. Sprzedaż kompaktowych aparatów spadła o 17 proc. w stosunku do poprzedniego roku, natomiast sprzedaż aparatów cyfrowych – zaledwie o 5,8 proc. Gdy większość użytkowników ma już aparaty cyfrowe, producenci koncentrują się na doskonaleniu funkcji – żeby konsument skusił się na nowy, lepszy model. Ostatnio Olympus spowodował boom w segmencie aparatów kompaktowych z ponaddwudziestokrotnym zoomem optycznym.

>>> Czytaj też: Internetowe sklepy z elektroniką wprowadzają klientów w błąd

Reklama
Obecnie Casio oferuje szybkie strzelające serią aparaty, które robią 30 zdjęć na sekundę i potrafią automatycznie wybrać to, na którym osoba fotografowana uśmiecha się i ma otwarte oczy. Dzięki tej i podobnym technologiom wiele aparatów cyfrowych ma funkcje pozwalające na kręcenie krótkich wideoklipów – inaczej mówiąc, wkraczają na rynek kamer.

>>> Czytaj też: Dodatkowy podatek na komórki i aparaty

Masaya Maeda i Jin Nakayama dość lekko traktują zagrożenie, jakim dla aparatów cyfrowych mogą być telefony komórkowe z aparatem fotograficznym. Masaya Maeda porównuje to zjawisko do historii jednorazowych aparatów fotograficznych, które w latach 90. XX w. cieszyły się niesłychanym powodzeniem, ale nigdy nie osłabiły popytu na sprzęt wyższej jakości.