Prawnicy z największych polskich banków ostrzegają: przyjęta przed tygodniem nowelizacja ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczej zawiera lukę, którą mogą wykorzystać grupy przestępcze wyłudzające kredyty na tzw. słupy.
– To ważna ustawa, która zwiększy bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Zależy nam na pełniejszym dostępie do informacji o złych płatnikach, zlikwidowaniu zatorów płatniczych w gospodarce i wsparciu przedsiębiorców w procesie windykacji należności – tłumaczył podczas sejmowych prac wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. I rzeczywiście, ustawa zawiera wiele korzystnych rozwiązań. A także – jak twierdzą nasi rozmówcy z kilku banków – poważną dziurę.

Wystarczy tylko jedna rata

Obawy bankowców budzi przede wszystkim wprowadzenie kategorii dobrego kredytobiorcy, który uzyska w biurze informacji gospodarczej zaświadczenie rzetelności – o ile nie spóźni się więcej niż 59 dni ze spłatą raty zobowiązania. – To oznacza, że wystarczy spłacić jedną ratę, by dysponować zaświadczeniem, że nie ma się długów – wyjaśnia nasz rozmówca. Według niego to właśnie z tej możliwości skorzysta zorganizowana przestępczość. – Oni cały czas testują nasz system. Szukają luk. A rozluźniając gorset przepisów, ustawodawca zrobił im wielki prezent – twierdzi prawnik związany z dużym polskim bankiem.
Do wykorzystywania tych luk służy stale doskonalony mechanizm z wykorzystaniem słupa. Najczęściej staje się nim bezdomny, który nigdy nie brał kredytów. Przez kilka tygodni przestępcy sporo w niego inwestują: prowadzą do fryzjera, na solarium, solidnie ubierają. Tak przygotowanego do odegrania swojej roli przed bankowym urzędnikiem wyposażają w niezbędne dokumenty. – Specjalnie zakładają w tym celu firmy. Gość ma udokumentowaną wysoką pensję, więc otrzymuje dobre konto z dużym debetem – wyjaśniają nasi rozmówcy. Prekursorami takiej metody w Polsce pod koniec lat 90. byli członkowie gangu pruszkowskiego. Tylko w jednym śledztwie prokuratorzy zdobyli dowody na działalność 80 słupów. Każdy z nich zaciągnął zobowiązania na 100 tys. zł.
Reklama

8,5 tys. wyłudzeń

Nowe przepisy sprawią, że słup będzie miał więcej czasu na działalność. Jeśli nawet nie spłaci żadnej raty, będzie miał aż 60 dni na wykorzystanie swojego statusu rzetelnego kredytobiorcy.
Tymczasem z danych Związku Banków Polskich wynika, że tylko w minionym roku bankowe systemy wyłapały niemal 8,5 tys. prób wyłudzeń. A to tylko statystyka udaremnionych podejść. Ile było udanych? Bankowcy jednak odmawiają podawania takich informacji. – Najpewniej jednak te straty sięgają ponad 100 mln zł – mówi DGP oficer policji zajmujący się przestępczością ekonomiczną.

Będą prosić o zmianę

Dlaczego bankowcy nie protestowali przeciw temu przepisowi jeszcze podczas prac w Sejmie? – Zmiany, które proponował rząd, były głosowane en bloc. Trudno było się połapać, o co chodzi w gąszczu artykułów – tłumaczy jeden z ekspertów, który uczestniczył w pracach nad ustawą.
Jerzy Bańka, główny prawnik Związku Banków Polskich, podkreśla, że cała ustawa jest potrzebna i generalnie należy ocenić ją pozytywnie, bo zwiększa dostęp do informacji o nierzetelnych osobach. – Ale te luki są bardzo groźne. Postaramy się wykorzystać możliwości, jakie daje ścieżka legislacyjna, i będziemy wnioskować o zmianę tych niefortunnych przepisów – zapowiada Jerzy Bańka.

Co posłowie zmienili w ustawie

Ustawa rozszerza listę podmiotów, które mogą przekazywać informacje do biur informacji gospodarczej. Odtąd o nieuczciwych dłużnikach mogą informować także m.in. spółdzielnie i fundacje. Rozszerzony został art. 18, który daje możliwość przekazywania informacji pozytywnych. Za rzetelnego kredytobiorcę uznaje się osobę, która nie zalega ze spłatą dłużej niż 59 dni. W przypadku zobowiązań ratalnych za wywiązanie się z zobowiązań uważa się także „spłatę w pełnej wysokości raty zobowiązania”. W dotychczasowych przepisach takiej możliwości nie było. Aby znaleźć się w biurze informacji gospodarczej jako rzetelny kredytobiorca, należało spłacić zobowiązanie w całości, w dodatku bez spóźnień dłuższych niż 14 dni.
ikona lupy />
Bankowcy biją na alarm / DGP