ROZMOWA
MICHAŁ TROJANOWSKI:
Co radziłby pan 250 tysiącom Polaków, którzy nabyli akcje PZU? Sprzedać? Trzymać? Akcje TP po debiucie w listopadzie 1998 r. szybko taniały.
ANDRZEJ KLESYK*:
Reklama
Mam nadzieję, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca w naszym przypadku. Tym bardziej że PZU ma ciągle ogromny potencjał, choć prawdą jest, że potrzebuje też głębokiej restrukturyzacji. Liczymy również na przełom w biznesie korporacyjnych ubezpieczeń komunikacyjnych.
Minister skarbu Aleksander Grad liczy jednak, że po wejściu na giełdę PZU nie będzie już tracił udziału w rynku i stanie się lepiej zarządzaną spółką.
Myślę, że PZU już jest dobrze zarządzany, o czym świadczą coraz lepsze wyniki finansowe. Podczas spotkań przed debiutem przedstawiciele inwestorów instytucjonalnych podkreślali jakość i kompetencje władz spółki. Powiem nieco arogancko – PZU ma dziś jeden z najlepszych zespołów zarządzających wśród firm ubezpieczeniowych w Polsce i w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Lubi pan podkreślać, że PZU jest największą firmą ubezpieczeniową między Berlinem a Moskwą oraz między Sztokholmem a Atenami. Jakie ma to praktyczne znaczenie?
Gdy chcemy zainwestować w jakieś przedsięwzięcie, nie muszę dzwonić do Frankfurtu, Paryża czy Mediolanu. Podobnie jak nie dzwonią do mnie z firmy matki w czasie turbulencji na rynkach finansowych. Przecież kiedy zaczął się kryzys, prawie wszystkim bankom w Polsce – z wyjątkiem PKO BP, który jest w podobnej sytuacji jak PZU – niemal z dnia na dzień istotnie ograniczono udzielanie kredytów. Dzięki takim firmom jak PZU Polska ma szansę na budowę centrum finansowego w tym regionie Europy.
To jak Polska ma budować swoją potęgę finansową?
W języku chińskim słowo kryzys oznacza także „możliwość”. Pojawiają się okazje i myślę, że PZU podejmie walkę o ciekawe aktywa w regionie. Podobnie zresztą może się dziać ze spółkami z innych sektorów.
Skąd pan weźmie na to pieniądze?
Zapisów inwestorów na nasze akcje było dziewięć razy więcej niż samych akcji. Pozwala to sądzić, że gdybyśmy w przyszłości potrzebowali więcej kapitału na atrakcyjne przejęcia, to zapewne byśmy go dostali.
*Andrzej Klesyk
prezes PZU
ikona lupy />
Andrzej Klesyk / DGP