Obserwator Finansowy: Jak Pani ocenia unijne propozycje zmian, które mają zapewnić, że nie dojdzie do powtórzenia takiego kryzysu jak grecki?

Prof. Leokadia Oręziak: Najbardziej kontrowersyjna jest propozycja, aby Komisja Europejska mogła wypowiadać się w sprawie budżetów krajowych jeszcze przed ich uchwaleniem. To byłaby znacząca ingerencja w sprawy wewnętrzne państw członkowskich. Ale z drugiej strony wysokie zadłużenia tak czy owak ograniczają ich suwerenność.

Czy trudności euro wpłyną na dalszą integrację Unii?

W dłuższej perspektywie jakiejś formy federalizmu fiskalnego nie da się wykluczyć. Te możliwe do wprowadzenia i przewidziane prawem unijnym ograniczenia dotyczące nadmiernych deficytów budżetowych, a także presja, która może być wywierana na kraje mające nadmierne deficyty, to tylko rozwiązania zastępcze w stosunku do ponadnarodowej polityki budżetowej.

Reklama

Federalizm fiskalny musiałby jednak oznaczać znacznie większy budżet na szczeblu Unii niż obecne ok. 1 procenta łącznego PKB państw członkowskich. Oznaczałby także większe uprawnienia władz ponadnarodowych w stosunku do władz państw. Na to się w tej chwili nie zanosi, ale nie można tego wykluczyć w przyszłości. Zawsze kolejne znaczące kroki w integracji były efektem wielkiej presji wydarzeń.

Będzie restrukturyzacja greckiego długu?

Biorąc pod uwagę bezmiar długu – 300 miliardów euro, jakie winna jest wierzycielom niewielka grecka gospodarka – wydaje mi się, że bez restrukturyzacji się nie obejdzie.

Taka restrukturyzacja oznacza rozłożenie spłat w czasie – nieraz bardzo długim, zredukowanie odsetek, może ich wyeliminowanie i spłatę tylko kapitału, a w skrajnym przypadku nawet redukcję także kapitału. Może się okazać, że ten najpewniejszy wydawałoby się papier, jakimi są obligacje skarbowe rządu państwa należącego do Unii Europejskiej i do strefy euro, przyniesie stratę. Taki los może czekać nie tylko Grecję, bo nie tylko ona w Unii Europejskiej ma wysokie zadłużenie.

Jakie wnioski z sytuacji Grecji powinna wyciągnąć Polska? Czy nam także może grozić konieczność restrukturyzacji zadłużenia?

Polska powinna zachować dużą ostrożność w zarządzaniu finansami publicznymi. Przy rocznym deficycie budżetowym rzędu 7 proc. PKB dojście do konstytucyjnego limitu dla długu publicznego wynoszącego 60 proc. PKB jest tylko kwestią czasu. Może to się zdarzyć już w przyszłym roku. Pod znakiem zapytania stanie wtedy możliwość refinansowania długu. Próbując odsunąć w czasie tę perspektywę, rząd zapewne będzie się starał dokonywać wszelkich możliwych redukcji wydatków, a podniesienie podatków też może okazać się niezbędne.

W obliczu rysujących się poważnych trudności w finansach publicznych rządowi nie uda się zapewne odwlec zaproponowanej przez Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej redukcji składki emerytalnej przekazywanej przez ZUS do otwartych funduszy emerytalnych (OFE). Z powodu wprowadzenia OFE, od 1999 roku wygenerowany został dług publiczny na kwotę około 270 mld zł, czyli ok. 43 proc. całego długu Skarbu Państwa, którego roczne koszty obsługi wynoszą ponad 13 mld zł – ok.1,1 proc. PKB. Sprawa OFE wymaga pilnej decyzji, fundusze bowiem przyczyniają się do wzrostu zadłużenia naszego kraju i stanowią jedno z kluczowych zagrożeń dla stabilności finansów publicznych. Można mieć jednak obawy, że lobbing ze strony instytucji finansowych będzie blokować podjęcie koniecznych decyzji.

Dlaczego tak wiele jest głosów – także poważnych ekonomistów – wieszczących niemalże katastrofę euro, choć przecież dolar tak naprawdę wcale nie ma się lepiej? W Europie przynajmniej zaczęto wprowadzać różne mechanizmy ograniczające przyrost długu publicznego, a w Ameryce wciąż prowadzi się ekspansywną politykę pieniężną i fiskalną.

Kłopoty strefy euro usunęły na razie w cień niemałe kłopoty dolara. Stany Zjednoczone o tyle mają lepsze możliwości radzenia sobie ze swoim ogromnym długiem, że mogą zredukować jego ciężar dopuszczając do zwiększenia inflacji. Na dodatek agencje ratingowe oceniają ten kraj – w końcu jakby nie było swój kraj – bardziej przychylnie, niemal po przyjacielsku. Przykład Grecji, Hiszpanii i Portugalii pokazał, że inne państwa jakoś nie mają szczęścia, aby być równie przychylnie oceniane.

Na razie w USA nie ma dyskusji o tym co zrobić, żeby doprowadzić do nadwyżek w budżecie pierwotnym, które pozwoliłyby rozpocząć zmniejszanie zadłużenia. Zamiast tego zapowiadają się – w tym roku, a także w następnym – ogromne deficyty, które zapewne doprowadzą do tego, że amerykański dług publiczny przekroczy sto procent PKB. To inwestorzy także powinni brać pod uwagę.

Prof. Leokadia Oręziak wykłada w Szkole Głównej Handlowej oraz Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego. Jest autorką licznych publikacji na temat polityki pieniężnej Unii Europejskiej, m.in. książek „Euro – nowy pieniądz” i „Finanse Unii Europejskiej”.

Pełny wywiad z prof. Leokadią Oręziak: Strach dyscyplinuje kraje Unii