W ciągu pierwszych siedmiu dni po wybuchu II wojny światowej, Wall Street poszybowała w górę aż o 9,7 proc. Amerykanie ze szczególnym entuzjazmem zareagowali na wieść o przystąpieniu Francji i Anglii do wojny. 5. września Wall Street odnotowała najmocniejszy skok indeksów – główne wskaźniki zyskały wówczas 7,26 proc. ustanawiając tym samym historyczny rekord jednodniowego wzrostu.

Po ataku Rosji na Polskę akcje na parkiecie w Nowym Jorku minimalnie traciły - 17. października 1939 r. znalazły się na 0,6-proc. minusie. Jednak już następnego dnia, amerykańscy gracze zaczęli kupować papiery i odrabiać straty. Przez kolejne 9 miesięcy Wall Street poruszała się bokiem lekceważąc powagę sytuacji.

Prawdziwe tąpnięcie nadeszło 10. maja 1940 r., kiedy Niemcy zaatakowały Francję i zepchnęły aliantów na plaże Dunkierki. Dziesięć dni wystarczyło, aby amerykańska giełda straciła blisko jedną czwartą swojej wartości. Spadki udało się wyhamować dopiero po dwóch latach, 28. kwietnia 1942 r., w pięć miesięcy po ataku na Pearl Harbor, kiedy wojska niemieckie wciąż jeszcze odnosiły zwycięstwa. Niemcy na froncie wschodnim podchodzili pod Stalingrad, a w Afryce generał Erwin Rommel spychał Brytyjczyków do Egiptu.

Wall Street wyraźnie odbiła się w górę po pierwszym dywanowym nalocie aliantów na Lubekę 28. marca 1942 r. oraz po ataku na Tokio 18. kwietnia 1942. - Nie były to przełomowe wydarzenia militarne ale zmieniły dużo w psychologii inwestorów. Bo dla nich nie tylko same fakty są ważne, ale także nastawienie do nich – wyjaśnia Józef Rąpała, Główny Analityk Rynku Akcji Ventiakcje.pl.

Reklama
ikona lupy />
Wall Street podczas II wojny światowej, Źródło: Venti Akcje / Forsal.pl
ikona lupy />
W ciągu pierwszych siedmiu dni po wybuchu II wojny światowej, Wall Street poszybowała w górę aż o 9,7 proc. / Bloomberg