Publikowane dzisiaj dane były wodą na płyn potencjalnych wzrostów. Zaczęło się od wskaźnika ZEW, który wzrósł bardziej niż tego oczekiwano. Również dynamika roczna październikowej produkcji przemysłowej w Eurolandzie przyspieszyła do 6,9 proc., z 5,4 proc. miesiąc wcześniej. Dane miesięczne były co prawda gorsze od oczekiwań, ale o wiele ważniejsze dane o sprzedaży detalicznej za oceanem okazały się wyraźnie lepsze od prognoz. Dynamika bez sprzedaży samochodów na poziomie 1,2 proc. wobec konsensusu analityków równemu 0,6 proc. robiła wrażenie.

Co na to rynki? Otóż nic. Nawet otrzymanie przez Berlusconiego wotum zaufania nie odbiło się żadnym pozytywnym echem, a przecież jego upadek z pewnością nie pomógłby w usunięciu drugie litery „I” w niechlubnych skrócie „PIIGS”. Pesymiści mogą wskazywać na niezbyt pomyślne informacje, takie jak choćby obniżenie przez S&P perspektywy ratingu Belgii ze „stabilnej” do negatywnej”. W ciągu pół roku ratingu tego kraju będzie prawdopodobnie obniżony, ale rynek już dawno to wycenił. Zamieszania nie wywołać też mogła informacja jakoby ECB rozważał podwyższenie swojego kapitału w związku z zakupami „ryzykownych” obligacji peryferyjnych krajów. Tego typu komunikaty mogą być mniej więcej oczekiwane, ale lepsze dane są autentyczną pozytywną niespodzianką.

Sam rynek zachowywał się tak jak na niego w ostatnich dniach przystało. Trzymamy się blisko maksimów i niczym sparaliżowaniu nie mamy siły mocniej ruszyć się w żadnym kierunku. Globalne nastroje dzisiaj tak już nie pomagały jak wczoraj, ale do złych one nie należały. Zresztą i tak były lepsze niż na naszym parkiecie, gdzie zamknięcie dokonało się na lekkich plusach tylko i wyłącznie dzięki wyciąganemu fixingowi.

Na rynku walutowym początkowo euro zyskiwało, co niektórzy rewelacjami jakoby agencja Moody’s miała obniżyć perspektywę ratingu dla USA. Była to jednak istna pieść przyszłości, która wpływu na obecny stan notowań mieć nie powinna. Zresztą z każdą kolejną godziną zwyżki topniały. Po wczorajszym rajdzie przystanek jednak dziwić nie może, co obserwowaliśmy również na złotym. Pozytywnie o naszej walucie wypowiedział się dzisiaj BNP Paribas, który oczekuje działań rządu zmierzających do umocnienia złotego pod koniec roku oraz wsparcia ze strony podwyżek stóp. Ukazała się dzisiaj również informacja o listopadowej inflacji, która okazała się niższa o prognoz i spadła do 2,7 proc.

Reklama