Osłabienie wzrostu gospodarczego krajów uprzemysłowionych oraz ciąg dalszy problemów ze stabilnością strefy euro, co może w konsekwencji prowadzić do wyjścia niektórych krajów z unii walutowej – to nas czeka w 2011 roku według prognozy prof. Nouriela Roubini dla dziennika „La Tribune”.

Rozwinięte gospodarki będą kontynuowały wędrówkę po krzywej w kształcie litery „U” – z długoterminowym niższym wzrostem, ograniczonym do poziomu 2,1 proc., po odbiciu zaś do poziomu 2,5 proc. Cel inflacyjny banków centralnych pozostanie na poziomie 2 proc.

W krajach rozwijających się, dla odmiany, wzrost gospodarczy będzie znacznie większy – powinien osiągnąć poziom ok. 6,3 proc., natomiast w krajach BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) osiągnie 7,8 proc. Tak wysoki wzrost spowoduje przegrzanie się gospodarek oraz wystrzelenie inflacji do poziomu 6 proc.

>>> Polecamy: Weber, Juncker, Roubini, Muenchau, Reddy - nowe wyrocznie ekonomii

Reklama

Strefa euro będzie musiała się rozwiązać problem długu publicznego. Jeśli tego nie uczyni, wówczas kryzys rozleje się na inne kraje – z Grecji i Irlandii na Hiszpanię i Portugalię, podaje "La Tribune" za Nourielem Roubini.

W Stanach Zjednoczonych ryzyko podwójnej recesji jest mocno zredukowane dzięki nowemu programowi „luzowania ilościowego” (quantitative easing) Amerykańskiej Rezerwy Federalnej oraz stymulacji fiskalnej wysokości 900 mld dol.

W świecie amerykańskiego bezrobocia, sięgającego 10 proc. oraz chińskiego wzrostu gospodarczego, dochodzącego do 10 proc., czekają nas dalsze wojny walutowe, konflikty handlowe oraz wzmocnienie protekcjonizmu.