Wczoraj Kuba obchodziła rocznicę rewolucji z 1959 roku. 52 lata komunistycznych rządów zmieniło ten kraj nie do poznania. Jednak w maju tego roku Raul Castro, który przejął władzę na Kubie trzy lata temu, zmusił parlament do przyjęcia pakietu reform. Mają one w ciągu pięciu lat przestawić rewolucyjną gospodarkę Hawany na kapitalizm.

>>> Czytaj też: Wolny rynek po kubańsku

Nowe ustawy, które zalegalizowały lokalną, prywatną przedsiębiorczość sprawiły, że Kubańczycy powoli zaczęli rozwijać handel. Przed rewolucją ulice Hawany były pełne małych, rodzinnych sklepów i kawiarni. Dzisiaj znów zaczęły się tam pojawiać stragany z jedzeniem, małe sklepy z płytami CD i DVD, albo przydrożne kioski z warzywami. Tak jak przed rewolucją. Rok temu było to jeszcze zabronione.

W lipcu zezwolono także na handel samochodami. Stare, amerykańskie auta z lat 40. i 50. przez lata tworzyły urok kubańskich ulic. Teraz będą mogły wejść do obrotu rynkowego.

Reklama

Od października ub. roku państwo wydało około 200 tys. pozwoleń na samozatrudnienie. „W miejskich blokach wyrosły prowizoryczne firmy. Ulice w całym kraju zapełnili prywatni handlarze oferujący przekąski, błyskotki, rękodzieła, naprawę telefonów komórkowych i pirackie CD i DVD” - pisał w maju "The Financial Times".

>>> Czytaj też: Fidel Castro przyznał, że komunizm zbankrutował

Embargo na handel narodowy i brak jakichkolwiek brak reform przez 50 lat rządów Fidela Castro doprowadziły ten kraj do finansowej katastrofy. Kuba ma jeden z najniższych ratingów na świecie. Agencja Moody’s przyznała Kubie poziom Caa1. To praktycznie uniemożliwia zaciąganie międzynarodowych kredytów.

Tydzień temu ponad 40 kubańskich przywódców opozycyjnych i byłych więźniów politycznych przedstawiło prasie "platformę demokratyzacji" Kuby, proponując przede wszystkim dialog narodowy, wolne wybory, zmiany prawa i referendum konstytucyjne. Tak jak przez ostatnie pół wieku komunistycznych rządów, także teraz władze zignorowały ten manifest.

>>> Czytaj też: Wenezuelę i Kubę połączy kabel światłowodowy

Dysydenci, traktowani przez władze jako "najemnicy" na żołdzie USA, przedstawiali dotąd już wiele propozycji i projektów transformacji, które nigdy nie weszły życie - komentuje to wydarzenie PAP.

Jeśli Kuba weszła właśnie na nową drogę gospodarczego rozwoju, to ostatnie reformy są raczej maleńkim, chociaż pierwszym, krokiem ku zmianom. A może zaczyna powoli dojrzewać do kolejnej rewolucji?

ikona lupy />
Havana, Kuba / Bloomberg
ikona lupy />
"Panowie Imperialiści, nie boimy się was ani trochę" - rysunek na murze przed Sekcją Interesów USA w Hawanie na Kubie / Bloomberg
ikona lupy />
Kuba wprowadza swobody wolnorynkowe by zwalczyć największy kryzys gospodarczy od lat. Na zdj. Raul Casto, prezydent Kuby. / Bloomberg
ikona lupy />
Havana, Kuba / Bloomberg