Najnowszy plan pomocy dla gospodarki USA, wart 447 mld dolarów, przewiduje m.in., że projekty finansowane z pieniędzy publicznych muszą zakładać kupno wykorzystywanych towarów, na przykład materiałów budowlanych dla projektów infrastrukturalnych, w Stanach Zjednoczonych.

Hasłu "Buy American" (ang. kupuj produkty amerykańskie) sprzyjał też poprzedni plan antykryzysowy z 2009 roku, jednak rząd premiera Stephena Harpera wynegocjował w 2010 r. specjalne wyłączenie z tych reguł dla Kanady.

>>> Czytaj też: Prezydent Obama chce, aby USA znów stały się krajem, który produkuje

Nowy plan prezydenta USA trafił dopiero do Kongresu, ale w związku z protekcjonistyczną niespodzianką, minister handlu międzynarodowego Kanady Edward Fast rozpoczął już rozmowy w tej sprawie. Fast powiedział w telewizji CBC, że Kanada będzie "bardzo agresywnie" pracować nad uzyskaniem nowego wyłączenia dla swojej gospodarki.

Reklama

Część ekspertów kanadyjskich zwraca uwagę, że Kanada ma silne argumenty, które dają jej uprzywilejowaną pozycję w sporze z wielkim sąsiadem - to eksport ropy naftowej.

Od wielu lat Stany Zjednoczone wyrażają wsparcie dla eksploatacji kanadyjskich złóż i piasków roponośnych (bitumicznych), ponieważ kupowanie ropy w Kanadzie pozwala zmniejszyć uzależnienie USA od importu z krajów Bliskiego Wschodu. Obecnie trwają prace nad wielkim rurociągiem Keystone XL z północnej części prowincji Alberta do USA. Rurociąg budzi zastrzeżenia ekologów, ale amerykański Departament Stanu uznał niedawno, że nie ma istotnego ryzyka dla sześciu stanów, przez które ma on przebiegać. W ciągu trzech miesięcy Biały Dom ma ostatecznie wypowiedzieć się, czy budowa Keystone leży w "narodowym interesie" USA.

>>> Czytaj też: Minister finansów Kanady: Nasza gospodarka trzyma się mocno

Ostry ton wypowiedzi kanadyjskich polityków jest zrozumiały, bo dla gospodarki ich kraju zapowiedzi amerykańskiego protekcjonizmu są związane z dużym ryzykiem. Dziennik "La Presse" przypomina, że np. 40 proc. kanadyjskiej stali trafia do Stanów Zjednoczonych. Portal internetowy radia kanadyjskiego dodał, że codzienne obroty w handlu między oboma krajami wynoszą 1,4 mld dolarów kanadyjskich. 75 proc. kanadyjskiego eksportu trafia do południowego sąsiada.

Wszelkie zatem dodatkowe utrudnienia w handlu z USA, przy trudnościach gospodarczych, które przeżywa Unia Europejska, są dla Kanady problemem. Dotychczas Kanada radziła sobie znacznie lepiej niż Stany Zjednoczone z pokonywaniem recesji po kryzysie 2008 roku. Bezrobocie w Kanadzie wynosi np. 7,3 proc. wobec 9,1 proc. w USA. Jednak w minionym tygodniu ekonomiści kanadyjskiego Scotiabank ostrzegli, iż Kanada może być pierwszym spośród krajów rozwiniętych, w którym powróci recesja. W drugim kwartale tego roku kanadyjski PKB zmniejszył się o 0,4 proc. Jak przypomniała agencja Canadian Press, wcześniej dwa banki - Royal Bank of Canada i TD - obniżyły swoje prognozy dla kanadyjskiej gospodarki na drugą połowę roku.